Suns nie dali rady mistrzom, znów słaby mecz Gortata

Tylko cztery punkty zdobył Marcin Gortat w przegranym meczu przeciwko mistrzowi NBA, Miami Heat (88:97). Polak ostatnio mocno obniżył swoje loty po świetnym początku rozgrywek.

Po piątkowej porażce z Los Angeles Lakers, Phoenix Suns tym razem nie sprostali obrońcom tytułu, Miami Heat. Żar występował bez Dwyane Wade'a, lecz pozostali liderzy spisali się bez zarzutu i poprowadzili ekipę z Florydy do ósmej wygranej w tym sezonie.

Marcin Gortat przebywał na parkiecie 23,5 minuty - najmniej w całym sezonie. Oddał tylko pięć rzutów, z których trafił dwa. Dało to w sumie cztery oczka, co jest drugim najgorszym wynikiem w bieżących rozgrywkach. Nasz rodak miał ponadto sześć zbiórek, dwa przechwyty oraz blok.

Zdecydowanie lepiej od Polaka spisał się doświadczony Jermaine O'Neal, który wywalczył 10 punktów i miał 4/4 z gry.

Po wyrównanej pierwszej połowie Żar odskoczył nawet na 15 punktów przewagi w trzeciej odsłonie. Skuteczny był przede wszystkim Chris Bosh, który wykorzystał dziewięć z 11 prób z gry i z 24 punktami okazał się najskuteczniejszym graczem gości. Trzy oczka mniej dołożył zmagający się z grypą LeBron James.

Słońca nie dawały jednak za wygraną i zredukowały deficyt nawet do dwóch oczek. Świetnie grał Markieff Morris, który 14 ze swoich 16 punktów zdobył w drugiej połowie. Zabrakło jednak wsparcia liderów z pierwszej piątki - słabo grał Gortat, Scola i Dudley (w sumie tylko 11 pkt).

Warto zauważyć, że zmiennicy Suns zdobyli aż 51 punktów, co z jednej strony ucieszyło, lecz również zmartwiło Alvina Gentry'ego, który nie wyklucza zmian w wyjściowym składzie w kolejnych spotkaniach.

- Coś ostatnio nie gra i musimy znaleźć rozwiązanie tego problemu. Jeśli potrzebne są zmiany w wyjściowym składzie, to zróbmy je - przyznał Goran Dragić, rozgrywający Suns.

Phoenix z bilansem 4-7 jest drugą najgorszą drużyną na Zachodzie. W środę ekipa Gentry'ego podejmie Portland Trail Blazers, którzy wygrali dwa ostatnie spotkania.

Phoenix Suns - Miami Heat 88:97 (23:23, 29:29, 19:23, 17:22)
(M. Morris 16, M. Beasley 14, S. Brown 14 - C. Bosh 24, L. James 21, S. Battier 12)

Źródło artykułu: