Pogrom w wykonaniu "Akademiczek" - relacja z meczu AZS Rzeszów - PTK Pabianice

Tak wysokiego zwycięstwa gospodyń chyba nikt się nie spodziewał. AZS, który przed kilkoma dniami odniósł pierwszy triumf w FGE, tym razem rozbił outsidera, PTK Pabianice 93:61.

Wyrównane były tylko pierwsze minuty, kiedy przyjezdne za sprawą Marty Błaszczyk oraz Joanny Bogackiej potrafiły dotrzymać kroku przeciwnikowi. Potem inicjatywę przejęły rzeszowianki, dominując niemal w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Wśród nich ciężar gry ofensywnej wzięło na siebie kilka zawodniczek. Dzięki temu raz za razem zaskakiwały sposobem wykańczania akcji i z łatwością przedzierały się przez zasieki obronne.

Analizując poszczególne personalia, w dalszej perspektywie na czoło wysunęła się Magdalena Kaczmarska. Eks-koszykarka Lotosu Gdynia świetnie poczynała sobie jako strzelec, a po jednym z trafień jej autorstwa wynik brzmiał 18:9. Wówczas pabianiczanki wręcz musiały zareagować, żeby w ogóle myśleć o nawiązaniu walki.

Tej sztuki nie dokonały. Mimo starań Moniki Jasnowskiej kolejne laury zbierały podopieczne Wojciecha Downara-Zapolskiego. Dużą aktywność wykazywała zwłaszcza Agnieszka Krzywoń. Wszechstronna obwodowa odciążyła trochę Kaczmarską i błyszczała inteligencją przy podejmowaniu decyzji. Gdy dołączyła do niej Joanna Kędzia, podkarpacki zespół wygrywał już 40:23 i widać było, że po prostu uwierzył we własne możliwości. PTK natomiast podjęło próby zniwelowania strat przed przerwą, ale niewiele wskórało.

Długa pauza nic nie zmieniła w dotychczasowym scenariuszu. Co więcej, dystans dzielący oba teamy bardziej się powiększył i niewiadomą pozostawały tylko rozmiary zwycięstwa gospodyń, które w trzeciej "ćwiartce" mogły być już generalnie pewne swego. Wciąż kapitalne zawody rozgrywał duet Kaczmarska - Kędzia. Obie koleżanki, co warte odnotowania wspomagała Anna Kuncewicz.

Ostatnia drużyna ligi na tle rozpędzonego oponenta sprawiała wrażenie bezradnej. Tylko momentami prezentowała w miarę poprawny basket i dążyła chyba tylko do tego, by zachować honor. Na pochwałę zasługiwała Bogacka, która wbrew okolicznościom nie składała broni. Niemniej przed decydującą batalią jej klub znajdował się w fatalnym położeniu, o czym świadczył rezultat 76:34.

Ostatnia kwarta tak naprawdę tylko dopełniła formalności. AZS kontrolował boiskowe wydarzenia i z każdą minutą przybliżał się do sukcesu. Ten, ku uciesze kibiców świętował już wraz z końcową syreną. Trzydziestodwupunktowa wygrana jest największą, jaką zanotował w elicie, wobec czego same dziewczyny z pewnością zyskały pozytywną energię przed następnymi występami. A podopiecznym Edyty Koryzny pozostaje znów wyciągnąć wnioski i myśleć o przyszłości.

AZS OPTeam Rzeszów - PTK Pabianice 93:61 (22:13, 24:14, 30:16, 17:18)

AZS OPTeam:
Magdalena Kaczmarska 19, Joanna Kędzia 16, Anna Kuncewicz 15, Edyta Czerwonka 13, Agnieszka Krzywoń 9, Leah Metcalf 6, Agata Rafałowicz 5, Aneta Kotnis 5, Elżbieta Mukosiej 5, Klaudia Kąsek 0.

PTK:
Monika Jasnowska 15, Agata Gajda 10, Joanna Bogacka 9, Renata Piestrzyńska 6, Joanna Rozwandowicz 6, Marta Błaszczyk 6, Joanna Szałecka 3, Justyna Okulska 2, Angelika Kowalska 2, Anna Krajewska 2, Dorota Sobczyk 0.

Komentarze (2)
henryk 1
19.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Darek chyba masz kłopoty z oceną sytuacji. Myślisz, że dobrze grający zawodnik to taki, który wzorem swoich amerykańskich koleżanek, łapie piłkę i fru do kosza. Popatrz uważnie, pewny kozioł, s Czytaj całość
avatar
derek
18.11.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ta amerykanka w Rzeszowie to ale słaba jest, nie szkoda na nie kasy? lepiej na Polkę było postawić