Mimo dobrej gry 31-letniego gracza, Jezioro Tarnobrzeg przegrało z Polpharmą Starogard Gdański bardzo ważny mecz w lidze. - Ten mecz to była kolejna powtórka tego, co zdarzało się wcześniej. Znowu jakimś cudem przestaliśmy grać i daliśmy rywalom odjechać. Dopiero wtedy zaczęliśmy walczyć i obudziliśmy się. Myślę, że odrobiliśmy te straty, i to spowodowało, że potem już brakowało trochę sił. Doszliśmy ich na 2 punkty. Znów zabrakło koncentracji w pewnych fragmentach, parę razy podejmowaliśmy złe decyzje w bardzo ważnych momentach. Jak ich doszliśmy oni byli pod presją i wielka szkoda, że nie wykorzystaliśmy tego. Mogliśmy z pewnością przechylić szalę na naszą korzyść - mówi Dawid Przybyszewski.
Porażka w meczu ligowym, i wygrana z Pucharze Polski z pewnością nie satysfakcjonują podopiecznego Dariusza Szczubiała. Mimo tego, indywidualnie były to najlepsze mecze mierzącego 215 cm koszykarza w tym sezonie. - Cieszę się, że po urazie nie ma już śladu i wracam do swojej normalnej dyspozycji. Czuję się coraz pewniej, i bardzo chcę taką grę pokazywać w kolejnych meczach. Mam nadzieję, że pomoże to mojej drużynie osiągać dobre wyniki.
W najbliższą niedzielę rywalem drużyny z Podkarpacia będzie drużyna aktualnego mistrza Polski, Asseco Prokomu Gdynia. - Gramy na własnej hali i widzimy swoją szansę. Będzie ciężko bo przyjadą tu niesamowicie skoncentrowani. Oni już przegrali wystarczającą ilość meczów w ostatnim czasie, by nas zlekceważyć. Będą chcieli się odbudować, ale my też tego chcemy. Jak nie teraz, to kiedy? Podejdziemy do tego meczu normalnie, nie można myśleć z kim gramy, trzeba zagrać na 200 procent i dać z siebie wszystko. Musimy grać twardo, konsekwentnie i od początku do końca utrzymać koncentrację, bo tego ostatnio brakowało. Nie możemy dawać im łatwych punktów, bo taka drużyna to na pewno wykorzysta, a nas będzie to bardzo boleć. Popełniamy głupie błędy, i potem bardzo ciężko jest wrócić do gry - przekonuje Przybyszewski.
Pucharowy mecz z Polpharmą pokazał, że w drużynie Jeziora drzemią duże możliwości. - Ten mecz to taki miły akcent na przyszłość. Pokazaliśmy przede wszystkim sobie, że umie grać ładnie, skutecznie i nie poddawać się. Szkoda, że nie był to mecz ligowy, ale udowodniliśmy, że potrafimy grać w basket. Teraz mamy szansę w niedzielę i tylko o tym myślimy. Trzeba pokazać kibicom, że potrafimy grać na dobrym poziomie z najlepszymi. Ostatnio ich nie rozpieszczaliśmy, bardzo nam na tym zależy, by było inaczej.
Drużyna Dariusza Szczubiała rundę zakończy trzema meczami z drużynami z Trójmiasta. - Tabela tak się ułożyła, że mimo naszej słabej postawy, nikt nie odskoczył. Liga jest bardzo wyrównana. Musimy jednak zadbać o własną grę a nie patrzeć na innych. Mieliśmy dołek formy, ale powoli z niego wychodzimy. Postęp w grze jest, pora wreszcie zacząć wygrywać. Nie ma łatwych meczów przed nami, ale wiemy, że możemy powalczyć w tej lidze z każdym. Oczekuję, że będziemy szli do przodu, trzeba szarpać ile się da i nie odpuszczać. Zrobiliśmy krok do przodu w tym meczu pucharowym. Trzeba przeanalizować nasza grę i robić to dalej. Nie ma sensu patrzeć z kim się gra, trzeba patrzeć jak się gra. Mamy dwóch nowych graczy, uważam, że to dobre wzmocnienia. Kolejne mecze w Pucharze Polski dają nam szansę lepiej się zgrać i przygotować. Nie mogę się doczekać momentu, gdy będziemy już wszyscy razem i zaczniemy trenować w komplecie. Druga runda zbliża się wielkimi krokami, trzeba się zabrać za siebie i być na te mecze w pełni formy i składu. Problemy z kontuzjami powoli się kończą, będzie można się skupić na treningu i grze - kończy gracz Jeziora.