Kestutis Kemzura (trener Asseco Prokomu Gdynia): Wiedzieliśmy, że ten mecz nie będzie dla nas łatwy. Generalnie gramy słabo, co sprawiło, że ciężko się nam grało. Dużo podróżujemy, co sprawia, że czujemy zmęczenie. Założyliśmy sobie, że zagramy twardo w obronie i agresywnie. Jeśli mam być szczery, zagraliśmy tak dopiero po przerwie. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu senna. Jezioro grało dobry mecz, byli agresywni i skuteczni. Trafiali z dobrą skutecznością. Wyszliśmy na siedem punktów prowadzenia, ale gospodarze się nie poddali. Wykorzystali swoje szanse i doprowadzili do remisu. Końcówka była nerwowa, ale szczęśliwa dla nas. Jedyne co mnie cieszy to wynik, z gry nie jestem zadowolony.
Krzysztof Roszyk (zawodnik Asseco Prokomu Gdynia): Trener w zasadzie już wszystko powiedział. Szukaliśmy meczu, w którym moglibyśmy się przełamać. Styl pozostawia wiele do życzenia, ale wygraliśmy i to jest dla nas najważniejsze. Do przerwy nie graliśmy tak, jak mieliśmy. Po przerwie była już dobra obrona, i każdy się dobrze pokazał. Cieszy to, że powalczyliśmy.
Dariusz Szczubiał (trener Jeziora Tarnobrzeg): Byliśmy o włos od pokonania mistrza Polski. Z pewnością to by było historyczne zwycięstwo. Powtórzyła się liczba start z ostatniego meczu. Drużyna nie komunikuje się właściwie. Pracujemy nad tym, ale efekty tej pracy póki co są dość mizerne. Agresywnie kryty rozgrywający czeka na jakiś ruch ze strony partnerów, a ci zanim sobie przypomną co mają robić to już jest za późno. Im było więcej zmęczenia było z tym coraz gorzej. Szkoda, bo było naprawdę bardzo blisko i zabrakło nam szczęścia w końcówce.
J.T. Tiller (zawodnik Jeziora Tarnobrzeg): Nasz rywal to bardzo dobra drużyna. Moim zdaniem zagraliśmy dość dobry mecz, ale Asseco Prokom to mistrz, i pokazali w drugiej połowie, że potrafią grać lepiej. Staraliśmy się grać to co umiemy, ale troszkę nam brakło. Cieszę się, że dostałem kolejną szansę gry w Tarnobrzegu. Znam i cenię trenera, ludzi i drużynę. Jest tu świetna atmosfera i kibicie, musimy jedynie zacząć wygrywać.