Wisła wygrała w Hiszpanii - relacja z meczu Rivas Ecopolis Madryt - Wisła Kraków

Po zwycięstwie nad Spartakiem przyszła kolej na następne chwile radości. Dzięki fantastycznej postawie Tiny Charles oraz koncentracji w końcówce Wisła ograła w Madrycie miejscowy Rivas Ecopolis 66:62.

Adam Popek
Adam Popek

Wiślaczki zaczęły środowe zmagania dość obiecująco. Dzięki Tinie Charles oraz staraniom Dory Horti wyszły na prowadzenie i przez kilka dobrych minut utrzymywały taką korzystną dla siebie sytuację. Widać było, że cały zespół wierzy we własne możliwości, a także ma wielkie chęci zwyciężyć w stolicy Hiszpanii. Gospodynie jednak zgodnie z przypuszczeniami nie puściły sprawy płazem. Gdy w końcu osiągnęły właściwy sobie pułap za sprawą Laury Nicholls, najpierw doprowadziły do wyrównania, by chwilę później dzięki trafieniom Oleksandry Kurasovej przejąć inicjatywę. Ta ostatnia zawodniczka dwukrotnie w krótkim odstępie czasu przymierzyła zza linii 6,75 m, co mocno rozzłościło trenera Jose Ignacio Hernandeza. Niemniej wynik 16:14, jaki brzmiał po pierwszej kwarcie, absolutnie nie stanowił jakiejś ujmy dla jego drużyny.

W dalszej partii przez moment wydawało się, że Rivas pójdzie za ciosem, lecz Biała Gwiazda zareagowała w porę. Znów rolę głównego egzekutora przejęła Charles. Amerykanka najwyraźniej świetnie czuje się w rozgrywkach międzynarodowych i jeśli utrzyma taką dyspozycję z pewnością będzie królować pośród indywidualnych klasyfikacji. Niemniej odnosząc się tylko do pojedynku ze srebrnym medalistą Euroligi trzeba powiedzieć, że ten nie potrafił znaleźć na nią skutecznego sposobu. Po drugiej stronie parkietu skopiować wyczyny MVP sezonu zasadniczego WNBA chciała Aneika Henry, ale tylko sporadycznie osiągała zamierzone cele. Dopiero niezawodna Kurasova musiała interweniować i praktycznie w pojedynkę dogoniła krakowianki, efektem czego długą przerwę obie ekipy spędziły przy stanie remisowym 35:35.
Tina Charles tym razem niemiłosiernie ogrywała rywalki z Madrytu Tina Charles tym razem niemiłosiernie ogrywała rywalki z Madrytu
Po zmianie stron złote medalistki FGE zaprezentowały się równie korzystnie albo nawet nieco lepiej niż konkurent. Oprócz fantastycznych popisów Charles w ofensywie także obrona zespołu wyglądała przyzwoicie, przez co Hiszpanki jakoś wielce nie raziły skutecznością. Fakt faktem Kurasova wciąż dawała się we znaki polskiej drużynie, jednakże pozostałe koleżanki jakoś nie poszły w jej ślady. Dla osób związanych z Wisłą istotne było to, iż parę ciekawych zagrań zanotowała Alana Beard. Amerykanka została zakontraktowana zaledwie w zeszłym tygodniu, a mimo to swoją obecnością mocno pomagała teamowi. Nie dziwił zatem rezultat, który przed decydującą batalią brzmiał 49:51.

Ostatnia partia przyniosła za sobą mnóstwo emocji. Przez chwilę to miejscowe dowodzone przez fantastyczną Kurasovą znajdowały się bliżej wiktorii! Niemniej wraz z końcową syreną ogromna radość zapanowała w obozie spod Wawelu. Jego koszykarki wyszły z opresji około dwie minuty przed finiszem. Niezwykle ważny rzut oddała Daria Mieloszyńska, a za kilkadziesiąt sekund "trójkę" odpalił Beard. Gwóźdź do trumny Rivas wbiła zaś Dora Horti. Bezbłędnie wykonane rzuty osobiste Węgierki dopełniły czynu i podopieczne trenera Hernandeza zanotowały drugi z rzędu triumf na międzynarodowych parkietach.

Rivas Ecopolis Madryt - Wisła Can Pack Kraków 62:66 (16:14, 19:21, 14:16, 13:15)

Rivas Ecopolis: Olexandra Kurasova 25, Queralt Casas 12, Laura Nicholls 8, Anna Cruz 7, Aneika Henry 6, Ziomara Morrison 4, Katalin Honti 0, Clara Bermejo-Moreno 0, Marina Lizarazu 0.

Wisła Can Pack:
Tina Charles 31 (11 zb), Alana Beard 17, Justyna Żurowska 6, Dora Horti 4, Cristina Ouvina 2, Petra Stampalija 2, Katarzyna Krężel 2, Daria Mieloszyńska-Zwolak 2, Anke DeMondt 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×