Jones już w pierwszej połowie rzucił 17 punktów (trzy "trójki"). W drugiej dorzucił tylko "oczko", ale spędził mniej czasu na parkiecie. W ciągu 12 minut 23-latek pobił swój strzelecki rekord w Stelmecie. - Wyszliśmy mocno nabuzowani na parkiet i bardzo chcieliśmy wygrać. Miałem dobre pozycje, więc rzuciłem dwie trójki, później dostałem kilka dobrych dograń pod kosz - powiedział Rob Jones w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Amerykanin dostaje coraz więcej minut w Stelmecie. Po odejściu Piotra Stelmacha Jones może być niemal pewny jeszcze dłuższego przebywania na parkiecie. - Żeby coś zrobić, musisz być na parkiecie. Teraz dostaję więcej okazji. Zdaję sobie sprawę jednak, że jestem debiutantem w Europie i muszę pracować nad poprawą swojej gry. Moje przysposobienie do waszego stylu przebiega coraz lepiej. Mam świetnych kumpli w drużynie i świetnego trenera. Nie mogę narzekać - stwierdził.
W sobotę Jonesa i Stelmet czeka kolejny ciężki mecz. Tym razem do hali CRS zawita PGE Turów Zgorzelec.
Cała rozmowa w Gazecie Wyborczej.