Pierwszy dzień grudnia był szczęśliwy dla BM SLAM Stali Ostrów Wlkp., która w Kielcach odniosła ósme zwycięstwo w sezonie. Zawodnicy z Wielkopolski musieli jednak zostawić na parkiecie sporo sił, by pokonać ekipę UMKS-u Kielce.
Oba zespoły w poprzedniej kolejce przegrały swoje spotkania i bardzo potrzebowały w tym pojedynku zwycięstwa. - Musimy zatrzeć złe wrażenie po meczu ze Zniczem - mówił przed spotkaniem trener Stali, Mikołaj Czaja.
Przyjezdni już od pierwszych minut ruszyli do ataku i po minucie gry, po punktach Marcina Dymały i Wojciecha Żurawskiego było 4:0. UMKS nie mógł dość długo wyjść z letargu i gdyby nie trójka Artura Busza, to po 180 sekundach gospodarze przegrywaliby już 0:10. Stal kontrolowała grę, a jej liderem był doświadczony Żurawski, który w sezonie 1999/2000 występował w Kielcach w ówczesnym Cersanicie Nomi. Na dwie minuty przed końcem I kwarty, ekipa z Ostrowa Wielkopolskiego prowadziła różnicą dziewięciu punktów (20:11), ale ambitnie grający gospodarze zdołali jeszcze przed kolejną odsłoną obrobić pięć "oczek".
Kielczanie w drugiej kwarcie nawiązali wyrównaną walkę, z wyżej notowanym rywalem. W 13. minucie po raz pierwszy w tym spotkaniu doprowadzili do remisu, a 30 sekund później po rzucie z dystansu Łukasza Fąfary prowadzili 25:22. To podrażniło "Stalówkę", która odpowiedziała trójką Marcina Kałowskiego, po czym... ponownie dała rywalom możliwość rzutu z dystansu, którą wykorzystał - skuteczny tego dnia - Busz, który tylko w pierwszej połowie czterokrotnie trafił zza linii 6,75 m. Później przyszedł jednak zryw Stali. Od stanu 33:27 (16. minuta) w ciągu dwóch minut UMKS stracił aż 12 punktów, nie zdobywając żadnego. Dzięki temu po pierwszej połowie beniaminek z Ostrowa Wlkp. prowadził 40:37.
O losach spotkania zadecydowała trzecia kwarta, fatalna w wykonaniu gospodarzy. Utrzymując przez dwadzieścia minut dystans do rywala, w ciągu jednej kwarty pozwolili rywalom odskoczyć na piętnaście punktów. Podopieczni Mikołaja Czai wzięli sobie do serca uwagi w przerwie, bo w drugiej połowie byli już inną drużyną. Przez osiem minut dali rywalom zdobyć tylko dwa punkty, podczas gry sami punktowali niemal w każdej akcji. W 18. minucie UMKS przegrywał już 40:60 i tylko dzięki 5 punktom z rzędu młodego Jakuba Lewandowskiego do ostatniej kwarty podchodził z nadziejami na odwrócenie losów spotkania.
Nadzieja umiera jednak ostatnia. Podopieczni Rafała Gila nie załamali rąk i ruszyli do ataku, szukając swojej szansy w rzutach z dystansu. Po słabszych dwóch poprzednich spotkaniach, doskonale spisywał się Artur Busz (86 proc. skuteczności w rzutach za trzy), który w 34. minucie po dwóch "trójkach" doprowadził do stanu 59:66 i w hali w Kielcach zaczęło robić się nerwowo. Gdy po przerwie na żądanie trenera Stali, kolejną trójkę dołożył Hubert Makuch, emocje sięgały zenitu. O wyniku spotkania zadecydowało doświadczenie. Zmęczeni pogonią gospodarze nie zdołali zatrzymać Wojciecha Żurawskiego oraz Wojciecha Szawarskiego, którzy zdobyli ostanie punkty spotkania i dali Stali zwycięstwo 77:68
UMKS Kielce - BM SLAM Stal Ostrów Wlkp. 68:77 (16:20, 21:20, 10:22, 21:15)
UMKS: Busz 18 (6), Makuch 11 (1), Lewandowski 9 (1), Fąfara 6 (1), Wróbel 6, Król 5, Bacik 4, Kijanowski 3 (1), Miernik 2, Tokarski 2, Kamecki 2, Jaworski 0
BM SLAM Stal: Kałowski 17 (4), Żurawski 16 (9 zb.), Szawarski 12 (2, 9 zb.), Szumeła-Krzycki 10, Dymała 8 (1), Olejnik 7 (1), Chmielarz 5, Kaczmarzyk 2, Dębski 0, Dryjański 0