Dla Trefla Sopot środowy pojedynek będzie tylko i wyłącznie meczem o honor i godne pożegnanie się z Europą. Sopocianie stracili wszelkie nadzieje na awans w zeszłym tygodniu, kiedy przegrali w Stambule z Galatasaray 82:103.
Mimo tylko jednego zwycięstwa na koncie, sopocianie pokazali, że dysponują odpowiednim potencjałem, by walczyć z najlepszymi w Europie. Tacy zawodnicy, jak Adam Waczyński, Michał Michalak udowodnili, że są w stanie rywalizować z lepszymi graczami na swojej pozycji. Klasę pokazał Filip Dylewicz, który był wiodącą postacią Trefla Sopot.
Trzeba podkreślić, że drużyna znad morza od pewnego czasu boryka się z pewnymi kłopotami. Najpierw z zespołu odszedł Żan Tabak, później blisko odejścia Filip Dylewicz, a w międzyczasie na jaw wyszły problemy finansowe w klubie.
Do tego w ostatnią niedzielę sopocianie okazali się słabsi w derbowym pojedynku od Asseco Prokomu. Ta porażka jest bolesna o tyle, że Trefl praktycznie przez cały dyktował warunki gry i dopiero na 1,8 sekundy przed końcem, Asseco wyszło na prowadzenie po dwóch punktach Jerela Blassingame'a.
W nieco innej sytuacji znajduje się drużyna Lokomotivu Kubań, która musi wygrać środowe spotkanie, jeśli chce awansować do następnej rundy. Co ciekawe gracze z Rosji przylatują do Trójmiasta dopiero w dniu meczu.
- Pomimo, że nie mamy już szans na awans do kolejnego etapu Eurocup, chcemy pożegnać się z tymi rozgrywkami w dobrym stylu i zrobimy wszystko, aby wygrać to spotkanie. Chcemy, aby jeszcze przed zakończeniem naszej przygody z europejskimi pucharami, nasi kibice poczuli satysfakcję z wspierania naszej drużyny - stwierdził na łamach oficjalnej strony klubowej trener Trefla Sopot, Mariusz Niedbalski.
Początek spotkania o godzinie 20.00 w Ergo Arenie.