Ryana Wrighta w składzie Anwilu Włocławek zabrakło już na środowy meczu Intermarche Basket Cup z Energą Czarnymi Słupsk. Dzień wcześniej bowiem Kanadyjczyk został poinformowany, że sztab trenerski klubu nie jest zadowolony z jego gry i zamierza rozwiązać z nim kontrakt.
Wówczas wydawało się, że luka po odejściu Wrighta zostanie uzupełniona szybko i nowy zawodnik pojawi się już na mecz ligowy z Kotwicą Kołobrzeg. Nic takiego nie miało jednak miejsca i w meczu 12. kolejki TBL trener Milija Bogicević miał tylko jednego nominalnego centra - Seida Hajricia.
- Mieliśmy, wydawałoby się, dość pewną opcję - nasz wybrany zawodnik grał w jednym z litewskich klubów. Podjęliśmy rozmowy, wszystko układało się pomyślnie, lecz ostatecznie ten klub nie pozwolił odejść temu zawodnikowi. Dosyć długo czekaliśmy na finał całej sprawy i kiedy okazało się, że nie jest on dla nas korzystny, było jasne, że z Kotwicą zagramy bez nowego gracza - powiedział serbski szkoleniowiec.
Obecnie zatem włodarze klubu nadal poszukują następcy Wrighta, lecz czasu mają coraz mniej - do bardzo istotnego meczu ze Stelmetem Zielona Góra pozostało już tylko sześć dni, a brak drugiego środkowego w tym spotkaniu może okazać się brzemienny w skutkach.
- Mamy kilku kandydatów, ale na chwilę obecną nie można powiedzieć kto jest ewentualnie bliżej, a kto dalej gry w naszym zespole. Na pewno będziemy chcieli podpisać kontrakt tak szybko, jak to tylko możliwie - dodał Bogicević.
Trwają poszukiwania centra we Włocławku
Luka po rozwiązaniu kontraktu z Ryanem Wrightem miała być zapełniona szybko, lecz ostatecznie nie podpisano umowy z wybranym kandydatem. Włodarze Anwilu nadal poszukują następcy Kanadyjczyka.