Adrian Mroczek-Truskowski: Może to jakiś sygnał dla trenerów

WKS Śląsk Wrocław udanie zakończył pierwszą cześć sezonu zasadniczego w I lidze. W środę drużyna z Dolnego Śląska pokonała na wyjeździe PBS Bank Efir Energy MOSiR Krosno 68:62.

Wojciech Ogonowski
Wojciech Ogonowski
Podopieczni Tomasza Jankowskiego zwyciężyli przede wszystkim dzięki bardzo dobrej (65 proc.) skuteczności w rzutach za 3 punkty. Efektywny w tym był zwłaszcza Adrian Mroczek-Truskowski, którego sześć z ośmiu prób było celnych.

- Cieszę się że wpadało, może to jakiś sygnał dla trenerów, żeby dawali mi pograć więcej minut? - zastanawiał się po spotkaniu 27-letni koszykarz.

Śląsk wygrał czternaście meczów ligowych z rzędu, a jedynej porażki w tym sezonie doznał na inaugurację ze Spójnią Stargard Szczeciński. W Krośnie mimo iż nie zagrał najlepszego pojedynku, to i tak kontrolował wynik niemal od początku do końca. - Mamy tak skonstruowany zespół, że jak komuś z pierwszej piątki nie wychodzi, to wchodzi zmiennik z ławki i daje z siebie wszystko. Gdyby to był zespół oparty tylko na pięciu zawodnikach, to pewnie byśmy sobie nie poradzili, bo MOSiR przygotował się super, odrobił lekcje i był mega zmobilizowany. Widać było, że niektórym zawodnikom chciało się grać na więcej niż 100 proc. i fajnie to z ich strony wyglądało - stwierdził koszykarz, który w sezonie 2009/2010 grał właśnie w drużynie z Krosna.

Mroczek-Truskowski cieszy się z tego, że w związku ze świętami zawodnicy będą mieli trochę wolnego, bowiem zmęczenie długim sezonem daje już o sobie znać. - Mamy święta, trochę odpoczniemy, później co prawda jest jeszcze puchar, ale na kolejną rundę mam nadzieję, że będzie to już zupełnie coś innego. W Krośnie nie zagraliśmy jakoś super, dużo meczów ostatnio mieliśmy i to nie jest już ten "gaz" który mieliśmy jeszcze miesiąc temu - wytłumaczył koszykarz, który w spotkaniu w sumie zdobył 19 punktów.

Śląsk kontynuuje zwycięską passę - relacja z meczu MOSiR Krosno - Śląsk Wrocław

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×