W środowy wieczór Franz Astoria Bydgoszcz sprawiła sobie miły świąteczny prezent wygrywając w Stargardzie Szczecińskim ze Spójnią 72:63. Przyjezdni tylko raz trafili z dystansu, lecz kluczem okazała się dla nich postawa wysokich. Szalał Wojciech Fraś, który zdobył 19 punktów i zebrał 16 piłek.
- Dorian Szyttenholm miał problemy z silnymi podkoszowymi graczami, ale Wojtek Fraś bardzo udanie go zastąpił - przyznał trener Franz Astorii, Jarosław Zawadka. - Wracamy na swój tor. Trzeba się dobrze przygotować do drugiej rundy, żeby uniknąć strefy spadkowej - dodał.
Beniaminek I ligi na półmetku rundy zasadniczej zajmuje dziesiątą lokatę, która daje spokojne utrzymanie na tym szczeblu rozgrywek. Na dobrą lokatę złożyły się przekonujące, a dla wielu zaskakujące tryumfy. - Chyba nikt nie przypuszczał, że możemy wygrać sześć meczów. Byliśmy stawiani wśród trzech kandydatów do spadku. Złapaliśmy swój rytm i zaczęliśmy wygrywać. Wygraliśmy bardzo wysoko w Kielcach, łatwo w Poznaniu, a potem pokonaliśmy zespół z Torunia. Później przytrafiły się kontuzje i faule techniczne Mateusza Bierwagena - opisał trener bydgoskiej ekipy. - W Stargardzie pokazaliśmy, że mamy swój charakter. Niech się nas tuzy ligi boją w drugiej rundzie. Będziemy starali się w każdym meczu wygrywać, a jak się zakończy to zobaczymy. Jestem zadowolony z pierwszej rundy - kontynuował zapytany o nadzieje związane z czekającymi jego zespół rewanżami.
Jakie plany ma szkoleniowiec na długą przerwę od rywalizacji o punkty? Franz Astoria swój kolejny ligowy mecz rozegra 6 stycznia w Przemyślu. - Daję chłopakom tydzień wolnego, bo zasłużyli. Spotykamy się dopiero 27 grudnia. Mamy zaplanowane dwa mecze na turnieju w Inowrocławiu z Notecią i Basketem Piła. Myślę, że to zupełnie wystarczy, żeby wrócić do normalnego treningu i rytmu gry - wyjaśnił w rozmowie ze SportoweFakty.pl.