Marcin Gortat na parkiecie przebywał 28 minut. Zdobył osiem punktów (4/7 z gry) - wszystkie w premierowej kwarcie. Miał ponadto 12 zbiórek, trzy asysty i blok.
Tego dnia na parkiecie w Phoenix rządzili przyjezdni, którzy wygrali 13 mecz z rzędu! Już w drugiej kwarcie Clippers odskoczyli na kilkunastopunktową przewagę, a w drugiej połowie mieli nawet 30 oczek przewagi. Co ciekawe, była to pierwsza wygrana LAC w Phoenix od 2007 roku.
- Koszykówka w ich wykonaniu to prawdziwe show z alley-oopami oraz fantazyjnymi zagraniami. Mogą sobie nawet pozwolić na kilka złych zagrań czy strat, my nie możemy. Musimy grać to co nam wskazał trener i realizować jego założenia - powiedział po meczu Gortat.
23 punkty dla zwycięzców uzbierał Blake Griffin, oczko mniej dołożył Jamal Crawford a Chris Paul oprócz 17 punktów rozdał także 13 asyst.
Jared Dudley z 19 punktami okazał się najlepszym strzelcem Słońc, które w trzech ostatnich kwartach rzucały na skuteczności 29,8 proc.!
Mecz, mimo świątecznej atmosfery, był bardzo nerwowy. Sędziowie rozdali aż sześć przewinień technicznych. Dwa z nich otrzymał szkoleniowiec Suns Alvin Gentry, który jeszcze w pierwszej połowie został wyrzucony z ławki trenerskiej.
Suns z bilansem 11-17 zajmują 13. miejsce w Konferencji Zachodniej. W środę czeka ich starcie z równie silnymi New York Knicks.
Phoenix Suns - Los Angeles Clippers 77:103 (24:28, 19:30, 17:33, 17:12)
(J. Dudley 19, L. Scola 11, M. Morris 10 - B. Griffin 23, J. Crawford 22, C. Paul 17)