Stelmet i Asseco Prokom zmierzyli się w trwającym sezonie już dwukrotnie. W pierwszym spotkaniu, górą okazali się gdynianie, którzy na swoim parkiecie pokonali zespół z Zielonej Góry 73:70. Do rewanżu doszło w pierwszych dniach stycznia. W hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego zielonogórzanie, po zaciętym pojedynku, okazali się lepsi od aktualnych mistrzów Polski i wygrali mecz 83:74.
W ostatnim czasie obie drużyny są w dobrej formie. Ekipa prowadzona przez Andrzeja Adamka, po odejściu Jerela Blassingame'a, wciąż udowadnia, że będzie się liczyła w walce o medale. Gdynianie w minioną sobotę dość sensacyjnie wygrali we Włocławku z miejscowym Anwilem 71:59, a wcześniej rozgromili przed własną publicznością Energę Czarnych Słupsk 85:60. Stelmet nie przegrał jeszcze spotkania w TBL w 2013 roku. Zielonogórzanie w niedzielę bez problemów pokonali Kotwicę Kołobrzeg 81:74, po czym awansowali na fotel lidera polskiej ligi.
Głównym problemem podopiecznych Mihailo Uvalina może być brak Quintona Hosley'a. Amerykanin nie wystąpił w meczu z drużyną pod wodzą Mariusza Karola, choć prognozy mówiły, że pojawi się na parkiecie. Po niedzielnym pojedynku, trener zespołu z Zielonej Góry wyjaśnił całą sytuację. - Quinton ćwiczył w sobotę z drużyną, uczestniczył w treningu. Jednak pomimo tego nie czuł się w pełni sił na parkiecie. Mówił, że nie czuje się w pełni sprawny na parkiecie. Jestem nieco przestraszony ponieważ ten ból w nodze wraca. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie czy zagra on w środowym spotkaniu. Jeśli będzie czuł się na siłach a z jego nogą będzie wszystko w porządku to na pewno zagra - powiedział Uvalin.
Zielonogórzanom bez Hosley'a może być bardzo ciężko pokonać rozpędzonych mistrzów Polski. "T2" w meczach z Asseco Prokomem pokazywał się z bardzo dobrej strony - w Gdyni zdobył aż 29 punktów, natomiast w rewanżu w Winnym Grodzie uzbierał 13 oczek.
W szeregach podopiecznych Andrzeja Adamka, wiele będzie zależało od postawy Przemysława Zamojskiego. Reprezentant Polski w ostatnim spotkaniu przeciwko Stelmetowi zagrał bardzo słabe zawody - w ciągu niespełna 10 minut ani razu nie trafił do kosza rywali. Warto jednak podkreślić, że był to pierwszy mecz w barwach gdyńskiej drużyny po przejściu z Trefla Sopot. Wydaje się, że "Zamoj" poznał już całą taktykę nowej-starej drużyny, co udowodnił w starciu z Anwilem, gdzie zakończył pojedynek z 22 punktami na koncie i skutecznością 60% rzutów zza łuku.
Spotkanie w ramach eliminacji do turnieju finałowego Intermarche Basket Cup rozpocznie się o godzinie 19:00 w hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego w Zielonej Górze.