Ostatnia przeszkoda - zapowiedź meczu Spójnia Stargard Szczeciński - Śląsk Wrocław

Sobotnie zwycięstwo nie zapewni koszykarzom Śląska Wrocław upragnionego awansu do TBL. Może jednak sprawić, że Wojskowi po szesnastu kolejkach będą mieli na rozkładzie wszystkich ligowych rywali.

Za nami już połowa rundy zasadniczej. Spójnia Stargard Szczeciński, jako jedyna pokonała lidera I ligi, WKS Śląsk Wrocław. Inauguracyjna porażka nominalnemu beniaminkowi jednak pomogła. Koszykarze wielokrotnie podkreślali, że był to dla nich zimny prysznic. Efekt? Czternaście ligowych zwycięstw z rzędu. Świetna passa zawierająca również tryumfy w Pucharze Pzkosz została przerwana w Krośnie. Podczas gdy ich najbliższy przeciwnik mógł się spokojnie przygotowywać do rundy rewanżowej, Wojskowi przegrali z AZS-em WSGK Polfarmex Kutno. Do Stargardu Szczecińskiego pojadą jednak podbudowani, gdyż dzień później wysoko ograli PC SIDEn Toruń zapewniając sobie możliwość rywalizacji z Anwilem Włocławek.

Znacznie gorsze nastroje panują wśród gospodarzy sobotniego meczu. Legitymują się oni serią trzech porażek z rzędu i jedenastą lokatą w tabeli. Spójnia do lidera traci już osiem oczek i o wrześniowej wygranej, 80:75, niewielu już pamięta. Stargardzianie nie rezygnują jednak z walki o play-off. - Chcemy wywalczyć play-offy, a w nich rywalizować o każde zwycięstwo. Na chwilę obecną będziemy robili wszystko, by znaleźć się w ósemce - podkreśla Piotr Trepka, jeden z ostatnich nabytków Spójni. Pod koniec grudnia do zachodniopomorskiej ekipy powrócił jeszcze Filip Dylik, który sezon rozpoczął w poznańskiej Politechnice. - Musimy się przygotowywać i nie patrzeć przez pryzmat tego, że to jest Śląsk. Gramy u siebie i musimy walczyć. Jeżeli mogą z nimi rywalizować inni, to, dlaczego nie my? - dodał trener, Ireneusz Purwiniecki.

Różnie można oceniać wpływ pierwszego pojedynku na rewanż. Często pokonane ekipy podwójnie się mobilizują. Tak było ze Spójnią, która kilka tygodni przed sensacyjną wygraną sromotnie poległa na towarzyskim turnieju. Składy obu zespołów nie będą takie same. Zmiany nastąpiły nie tylko wśród miejscowych. - Jest inna sytuacja, bo oni nieco zmienili skład. Doszedł Gabiński i kontuzjowany wtedy Flieger. To motor napędowy Śląska, a Gabiński zastąpił Hajnsza. To zawodnik, który grał w ekstraklasie - ocenił szkoleniowiec Spójni.

Arkadiusz Soczewski, który w pierwszym meczu zdobył jedenaście punktów wierzy, że jego rezultat będzie miał pozytywny wpływ na rewanż. - Mam nadzieję, że będzie miało znaczenie i też wygramy - twierdzi. - Ciężko jednak powiedzieć. Musimy się skupić na treningach i poprawić zdecydowanie grę. Bo przy takiej formie ciężko będzie z nimi wygrać - przyznaje podkoszowy Spójni.

Wiele będzie zależało od Tomasza Stępnia, który jest dziewiątym strzelcem ligi ze średnią 13,7 punktu na mecz. Pozostali zawodnicy spisują się słabiej i to również poprawa ich formy może wpłynąć na przebieg meczu. W Śląsku gwiazd nie brakuje. Wyróżnia się trzech graczy: Paweł Kikowski rzucający średnio 16 oczek na mecz, Marcin Flieger oraz skuteczny pod tablicami Łukasz Diduszko. Zaskoczyć może jednak kilku kolejnych koszykarzy takich, jak Radosław Hyży, Adrian Mroczek-Truskowski, czy były gracz Spójni, Tomasz Ochońko. Czy Śląsk zrewanżuje się za jedyną porażkę w lidze? A może Spójnia zapewni sobie miano niepokonanej w starciu z liderem i faworytem rozgrywek? O tym przekonamy się w sobotę, 5 stycznia. Początek spotkania o godz. 17:00.

Źródło artykułu: