Derby dla Clippers! Dwie dogrywki w stolicy!

W piątkową noc po kapitalnym spotkaniu poznaliśmy odpowiedź na pytanie, kto króluje w Los Angeles! Niespodziewanej porażki doznali natomiast Miami Heat.

Aż dwie dogrywki były potrzebne, by wyłonić zwycięzcę spotkania pomiędzy Wizards a Nets. Pojedynek obu drużyn dość niespodziewane przyprawił o dreszcze i gwałtowne skoki tętna niejednego widza. Przyjezdni z Brooklynu cały czas byli bliżej zwycięstwa niż gospodarze, ale popisy indywidualnych graczy pozwoliły "Czarodziejom" dwukrotnie wyrównać stan rywalizacji.

Najpierw dokonał tego Nene Hilario, jeszcze w regulaminowym czasie. W premierowej dogrywce Nets przegrywali już różnicą siedmiu punktów, ale od tego momentu zanotowali run 11-0 i przed ostatnią akcją to oni mieli wszystkie atuty w ręku. Wtedy znać o sobie dał Bradley Beal, który niesamowitym rzutem za trzy punkty równo z syreną  ponownie doprowadził do remisu.

W kolejnych doliczonych pięciu minutach, byliśmy świadkami bardzo podobnej sytuacji. Znowu goście minimalnie prowadzili i jeszcze raz Wizards uratował Beal, tym razem wymuszając faul i zamieniając to na dwa cenne punkty. Wtedy jednak Nets mieli do dyspozycji ostatnią akcję, w której cały swój kunszt pokazał  Joe Johnson, dodając do swojej kolekcji kolejnego game-winnera. Nets po koszu dawnego zawodnika Atlanty Hawks zwyciężyli ostatecznie 115:113.

-To świetne uczucie, bo wiesz, że w takiej sytuacji koledzy z drużyny oraz trener mają do ciebie największe zaufanie - powiedział po meczu z uśmiechem na twarzy bohater piątkowego spotkania.

24 "oczka" i 10 asyst zdobył dla przyjezdnych Deron Williams, a 27 punktów i 13 zbiórek uzbierał bardzo dobrze spisujący się Brook Lopez. Po stronie gospodarzy wybitne zawody rozegrał Bradley Beal, autor 24 punktów i 6 zbiórek. 26 "oczek" z ławki dorzucił natomiast Jordan Crawford.

***

Dość niespodziewanej porażki doznali obrońcy tytułu mistrzowskiego. Drużyna z Florydy nie sprostała bardzo dobrze grającym Chicago Bulls, których do zwycięstwa poprowadził Carlos Boozer. Podkoszowy zapisał na swoim koncie imponujące 27 punktów i 12 zbiórek. Ponadto nieźle spisali się Joakim Noah i Nate Robinson.

Big Three ponownie nie dostało odpowiedniego wsparcia od pozostałych kolegów z drużyny, co zaważyło o końcowej porażce. Tak naprawdę poziom utrzymał tylko LeBron James oraz Dwyane Wade. Ten pierwszy zdobył 30 punktów i zebrał 6 piłek. DW uzbierał natomiast 22 "oczka" i 4 asysty.

Warto dodać jeszcze, że rezerwowi Miami Heat dostarczyli drużynie zaledwie 14 punktów!

***

To spotkanie od kilku dni elektryzowało wszystkich zwolenników koszykówki na całym świecie. Nic dziwnego, drugie derby Los Angeles to z pewnością nie lada gratka. Cały pojedynek sprostał oczekiwaniom, aczkolwiek niezmiennie miał jednego przewodnika.

Biało-czerwona strona Hollywood szalała z radości po każdym kolejnym koszu swojej drużyny. Clippers prowadzili tak naprawdę przez całe spotkanie, ale ich błędy w czwartej kwarcie doprowadziły do niesamowicie zaciętej końcówki, która rozgrzała do czerwoności kibiców zgromadzonych w Staples Center.

Lakers po szaleńczej pogoni doprowadzili nawet do stanu 97:99, ale wtedy mecz zmienił się w show jednego aktora. Chris Paul okazał się prawdziwym superbohaterem, który nie zawodzi w kluczowych momentach. Rozgrywający zdobył ostatnie osiem punktów dla swojej drużyny, 3/4 z nich zdobywając z linii rzutów wolnych. CP3 w sumie zapisał na swoim koncie 30 punktów, 13 asyst i 6 zbiórek. Po stronie Clippers bardzo dobre spotkanie rozegrał jeszcze Blake Griffin, autor 24 punktów.

Losów spotkania odmienić nie zdołał nawet Kobe Bryant, który uzbierał 38 "oczek" i przechwycił pięć piłek. Steve Nash był wręcz niewidoczny w ataku, a Dwight Howard nie zrobił nic szczególnego.

Los Angeles Clippers ograli Lakers już po raz drugi w tym sezonie i śmiało można stwierdzić, że to drużyna, która zawsze była w cieniu lokalnego rywala - wreszcie przejęła stery.

Wyniki:

Toronto Raptors - Sacramento Kings 96:105 (22:23, 31:31, 10:28, 33:23)
Raptors: Lowry 24, Anderson 20, DeRozan 14.
Kings: Cousins 31, Salmons 20, Thompson 14.

Washington Wizards - Brooklyn Nets 113:115 (30:20, 25:32, 24:26, 14:15, 11:11, 9:11)
Wizards: Beal 24, Crawford 23, Nene 20.
Nets: Lopez 27, Williams 24, Johnson 18.

Charlotte Bobcats - Cleveland Cavaliers 104:106 (23:29, 25:33, 26:24, 30:20)
Bobcats: Gordon 27, Sessions 20, Henderson 17.
Cavaliers: Irving 33, Thompson 19, Miles 18.

Detroit Pistons - Atlanta Hawks 85:84 (25:20, 26:16, 23:26, 11:22)
Pistons: Daye 20, Monroe 18, Stuckey 10, Maxiell 10.
Hawks: Smith 20, Horford 18, Williams 17.

Miami Heat - Chicago Bulls 89:96 (22:26, 26:23, 18:26, 23:21)
Heat: James 30, Wade 22, Bosh 14.
Bulls: Boozer 27, Robinson 13, Noah 13.

Boston Celtics - Indiana Pacers 94:75 (15:16, 32:19, 22:16, 25:24)
Celtics: Garnett 18, Rondo 18, Pierce 13, Lee 13.
Pacers: Hansbrough 19, West 10, George 9.

Memphis Grizzlies - Portland Trail Blazers 84:86 (25:24, 25:23, 22:25, 12:14)
Grizzlies: Speights 22, Gay 19, Gasol 12.
Trail Blazers: Matthews 21, Hickson 19, Aldridge 15.

Oklahoma City Thunder - Philadelphia 76ers 109:85 (22:21, 24:21, 32:24, 31:19)
Thunder: Westbrook 27, Durant 26, Martin 16.
76ers: Young 21, Holiday 15, Wright 11.

Milwaukee Bucks - Houston Rockets 101:115 (21:23, 37:24, 14:30, 29:38)
Bucks: Jennings 16, Dunleavy 12, Ellis 12.
Rockets: Harden 29, Delfino 22, Patterson 18, Douglas 18.

Los Angeles Clippers - Los Angeles Lakers 107:102 (29:22, 32:29, 26:20, 20:31)
Clippers: Paul 30, Griffin 24, Green 10.
Lakers: Bryant 38, Howard 21, Meeks 14.

Komentarze (14)
avatar
Byczek93
6.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pięknie Byczki ;) A Booz to już mnie zaskoczył na maksa , szkoda że gra takie mecze bardzo rzadko ;/ Skazywani na porażke Bulls bez swojego lidera są na najlepszej drodze do PO ;) 
avatar
Romano
5.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jestem podbudowany tym zwycięstwem Byków w Miami, piękna niespodzianka. Boozer jak się zmobilizuje to potrafi zagrać świetne zawody.Martwi mnie postawa Memphis, grają coraz gorzej. 
avatar
DamianCKM
5.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Świetnie Bulls ! 
avatar
KB24
5.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda słów...Lakersi nie wyglądają jak drużyna. Zlepek zawodników, wśród których nie ma chemii. Możemy czekać na moment kiedy zaskoczy ten zespół i zacznie grać, ale czy doczekamy się tego w t Czytaj całość
avatar
Pruchin
5.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zarwałem nockę warto było nawet widząc tę cholerną porażkę. Dla mnie trener Lakers to idiota ... Gasol gra coraz dalej od kosza ... na miejscu GM Lakers bym mu przemówił do rozumu. Kobe swoje c Czytaj całość