Krzysztof Krajniewski: To był dramat

Nie takiego powrotu przed tarnobrzeską publiczność spodziewał się Krzysztof Krajniewski. Skrzydłowy Jeziora Tarnobrzeg na pewno nie zaliczy do udanych potyczki z Rosą Radom.

Jeziorowcy nie zagrali dobrych zawodów przeciwko beniaminkowi z Radomia, ale dzięki determinacji i woli walki zwyciężyli w tej konfrontacji. - To się liczy. Chłopaki pokazali charakter, walczyli do końca. Wydawało się, że Rosa to wygra. Pomogły nam celne rzuty wolne Chrisa. Udało się doprowadzić do dogrywki i wygraliśmy - powiedział skrzydłowy Jeziora Krzysztof Krajniewski.

W połowie trzeciej kwarty na placu gry pojawił się Christopher Long, który napędził grę Jeziora. Od tego momentu gra ekipy z Podkarpacia zaczęła się układać. Rozgrywający Jeziora walnie przyczynił się do wygranej. - Było już źle i to dzięki Chrisowi zaczęła nam się układać gra. Taką mieliśmy taktykę, aby grać na niego, grać pick'n'rolle, on bardzo dobrze rzuca za trzy, penetruje, odgrywa - dodał.

Na nieco ponad minutę do końca Jezioro przegrywało różnicą ośmiu oczek. W głowach graczy z Tarnobrzega przewijały się różne myśli, w tym i te, że mecz już jest przegrany. Mimo tego na parkiet po przerwie na żądanie trenera Dariusza Szczubiała wyszli zmotywowani i doprowadzili do dogrywki. - Były to dla nas ciężkie chwile. Udało się jednak z tego wybrnąć. Dobrze wykorzystywaliśmy rzuty wolne. Mieliśmy 26 celnych rzutów na 28 prób. To uratowało nam skórę - kontynuuje.

Ze swojego powrotu przed tarnobrzeską publiczność zadowolony na pewno nie jest Krajniewski. Zawodnik po długiej przerwie spowodowanej kontuzją zagrał dopiero drugi mecz i wydaje się, że brakuje mu jeszcze ogrania meczowego czy presji przy rzutach jaką wywierają rywale, gdyż treningi to zupełnie coś innego. - Dokładnie. Nie wiem co powiedzieć. To był dramat. Nie mogłem się w ogóle wstrzelić do kosza. Nie wiem do końca czego tak było. Na treningach wygląda to zupełnie inaczej. Tam trafiam - stwierdził gracz Jeziora.

Teraz przed Jeziorowcami dwa spotkania wyjazdowej. Najpierw gracze z Podkarpacia zmierzą się w pucharowym boju w Krośnie z miejscowym MOSiR-em, a potem w ligowej konfrontacji w Słupsku z Czarnymi. Na obcych parkietach graczom z Tarnobrzega nie idzie tak dobrze więc nadarzy się okazja na przełamanie niemocy. - Teraz mamy mecz pucharowy. Chcemy go wygrać. Zagramy jak najlepiej umiemy. Później gramy z Czarnymi. To trudny teren. Przegrywają jednak ostatnio. Będziemy walczyć. Są do ogrania. Zrobimy wszystko, aby przywieźć dwa punkty - zakończył Krzysztof Krajniewski.

Źródło artykułu: