PGE Turów bez szans z Khimkami

PGE Turów Zgorzelec nie dał rady sprawić niespodzianki i w stolicy Rosji pewnie triumfowali gospodarze - Khimki Moskwa, którzy wygrali 91:72 dzięki świetnej postawie Petteri Koponena, autora 20 oczek.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Już początek poniedziałkowego spotkania pokazał, że podopiecznym Miodraga Rajkovicia będzie grało się wyjątkowo ciężko - nie do zatrzymania w ataku był Sergey Monya , który już po pierwszej kwarcie miał na swoim koncie dziewięć oczek, a Khimki Moskwa prowadziły różnicą sześciu punktów.

Goście, grający po raz drugi z rzędu bez Vukasina Aleksicia, nie zamierzali jednak łatwo ustępować i choć miejscowi dwukrotnie odskakiwali na dystans ośmiu-dziewięciu oczek, straty udało się zmniejszać. Bardzo dobry fragment meczu zanotował David Jackson, który w drugiej kwarcie uzyskał dziewięć punktów, zaś od początku spotkania nieźle na rozegraniu spisywał się Djordje Micić.

Niestety dla zgorzelczan, po zmianie stron moskwianie pokazali co oznacza głębia składu w klasowym zespole. Petteri Koponen do przerwy miał na swoim koncie tylko jedno trafienie, lecz w trzeciej kwarcie złapał swój rytm i aplikując PGE Turowowi 13 oczek, sprawił, że losy spotkania właściwie się rozstrzygnęły - po jednej z jego akcji, Khimki wyszły na prowadzenie 66:45 w 27. minucie spotkania.

Ostatecznie Fin zakończył spotkanie z dorobkiem 20 punktów, a niewiele gorszy był wspomniany Monya - autor 17 oczek. Dla PGE Turowa 11 punktów i cztery asysty zanotował Micić.

Khimki Moskwa - PGE Turów Zgorzelec 91:72 (22:16, 19:18, 29:21, 21:17)

Khimki: Koponen 20, Monya 17, Zhukanenko 16, Rivers 8, Vyaltsev 8, Loncar 7, Augustine 6, Nielsen 5, Dudu 2, Planinić 2, Fridzon 0, Khvostov 0

PGE Turów: Jackson 11, Micić 11, Cel 10, Kulig 10, Żigeranović 10, Opacak 7, Chyliński 5, Stelmach 5, Wichniarz 3

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×