Powtórzyć grudzień - zapowiedź meczu Wisła Can Pack Kraków - Artego Bydgoszcz

W środę pod Wawel zawita rewelacja obecnych rozgrywek FGE, bydgoskie Artego. Miejscowe, aby zapewnić sobie jak najlepszą pozycję przed fazą play off muszą zwyciężyć.

Generalnie rzecz biorąc to właśnie one uchodzą za faworyta. Mimo chwiejnej formy jaką prezentują wciąż dysponują dużym potencjałem oraz umiejętnościami stale weryfikowanymi zwłaszcza w międzynarodowej rywalizacji. Poza tym będą mieć po swojej stronie atut własnego parkietu, co również nie pozostaje bez znaczenia. - Zawsze lepiej jest, gdy fani cię wspierają. W swoim otoczeniu człowiek czuje się pewniej. Normalna rzecz - słusznie uważa Anke De Mondt.

W pierwszym starciu obu drużyn, które odbyło się jeszcze w minionym roku komplet punktów uzyskały podopieczne Jose Ignacio Hernandeza. Fakt faktem długo nie potrafiły zaznaczyć wyższości, momentami nawet przegrywały, ale ostatecznie postawiły kropkę nad i. - Spodziewaliśmy się trudnej przeprawy. Problemów przysparzały głównie szybkie ataki. Niemniej bardzo pomogła agresywna, zażarta obrona w drugiej połowie. Stanęliśmy strefą i przeciwnik nie punktował już systematycznie. Znacznie rzadziej zaskakiwał - analizował owe wydarzenia hiszpański szkoleniowiec.

Od tamtej pory zespół wzbogacił się o kilka nowych doświadczeń. Przede wszystkim, co udokumentował zeszły tydzień gra nie opiera się już tylko o Tinę Charles. Mistrzynie kraju zdały sobie sprawę, że w ten sposób nie da rady funkcjonować w nieskończoność i troszkę śmielej wykorzystują kolektyw. - Czasem dla obserwatorów zapewne wygląda to tak, jakby na boisku przebywała jedynie Tina, lecz reszta powinna jej pomagać. Nie ma innego wyjścia. Ona pełni rolę lidera i nie podważamy statusu jaki sobie wypracowała, z tym że wsparcie to po prostu konieczność - sądzi Paulina Pawlak.

W środę Biała Gwiazda z pewnością będzie musiała zachować czujność by wydrzeć pełną pulę
W środę Biała Gwiazda z pewnością będzie musiała zachować czujność by wydrzeć pełną pulę

Do zmiany sposobu postępowania przyczynił się w dużej mierze mecz z Uni Gyor. Węgierki, choć wcale nie uchodzą za potentata bezlitośnie wypunktowały tuż przed świętami słabe strony wiślaczek, które automatycznie zobligowane zostały do reakcji, by nie brnąć dalej w ślepy punkt. - Nie wiem czemu tak się potoczył scenariusz. Trudno mi coś konkretnego powiedzieć w tym temacie. Broniłyśmy wtedy fatalnie i nic nie tłumaczy obrazu, jaki po sobie pozostawiłyśmy. Nawet jadąc do domu na święta rozmyślałam, dlaczego podobne rzeczy zaistniały i nie znalazłam odpowiedzi - wspomina kapitan drużyny.

Wydaje się, że po długim czasie Wisła w końcu wchodzi na właściwy sobie pułap
Wydaje się, że po długim czasie Wisła w końcu wchodzi na właściwy sobie pułap

Obecnie defensywę można postrzegać korzystniej. Między innymi dzięki niej krakowianki odprawiły z kwitkiem BK Imos Brno i wreszcie spełniły oczekiwania otoczenia. Teraz nadarza się więc doskonała okazja do potwierdzenia, iż notowana zwyżka formy nie ma charakteru jedynie chwilowego.

Artego jednak łatwo przy Reymonta się nie podda. Aktualnie zalicza fantastyczny dla siebie sezon i jeżeli zaskakuje to tylko in plus. Mało tego. "Na obczyźnie" wygrało komplet batalii, w związku z czym nie musi hołubić w sobie żadnych obaw.

Gospodyniom przypuszczalnie zależy, by maksymalnie utrudnić życie Julie McBride. Amerykańska rozgrywająca w teamie rywala pełni rolę głównego koordynatora i od niej rozpoczyna się praktycznie każda akcja. Trener Tomasz Herkt z kolei obdarza ją wielkim zaufaniem, także nawet chwila dekoncentracji czy rozluźnienia prawdopodobnie wyrządzi sporo szkód.

Uwagę zwraca również podkoszowy duet Charity Szczechowiak - Kristen Morris. Obie koszykarki może różnią się preferowanym stylem, ale przebywając jednocześnie na parkiecie potrafią doskonale uzupełniać siebie nawzajem, dlatego też ciekawi jak poradzą sobie z najbardziej renomowaną center ligi - Tiną Charles.

Początek meczu w środę o godzinie 18.

Źródło artykułu: