"Święta wojna" bo tak określany jest koszykarski klasyk pomiędzy Śląskiem Wrocław a Anwilem Włocławek powraca! W I rundzie Intermarche Basket Cup wrocławianie wylosowali właśnie rywala, którego aż pięciokrotnie pokonywali w finałowej batalii o mistrzostwo Polski. Tym razem stawką pojedynku nie jest żaden tytuł to emocje w koszykarskim świecie sięgają zenitu. We wrocławskiej ekipie na mecze z Anwilem żadnego z graczy motywować nie trzeba chociaż z obecnego składu takie klasyki pamięta tylko Radosław Hyży, który kilkakrotnie miał okazję jako koszykarz WKS-u mierzyć się z Anwilem. Jeden mecz z pewnością utkwił mu pamięci kiedy to "Radzio" "przespacerował" się po Gatisie Jahovicsu. - Do meczów Anwilu ze Śląskiem żadnego z zawodników nie trzeba dodatkowo motywować - przyznaje menadżer Śląska, Maciej Szlachtowicz.
Obie ekipy w tym sezonie grają o inne cele zupełnie w innych ligach. Śląsk konsekwentnie wygrywa wszystko w I lidze przewodząc w stawce, a Anwil zajmuje miejsce tuż za pudłem w PLK. W środę obie ekipy zmierzą się o awans do II rundy Intermarche Basket Cup i mimo, że to Anwil ma na papierze mocniejszą ekipę to mecze pomiędzy obiema drużynami rządzą się swoimi prawami i wynik może zaskoczyć. - Nasi gracze z różnych powodów nie znaleźli swojego miejsca w ekstraklasie i wierzę, że będą chcieli jutrzejszym meczem udowodnić, nie tylko graczom po drugiej stronie parkietu, ale również trenerom, prezesom czy właścicielom klubów PLK, że ich miejsce powinno być w wyższej klasie rozgrywkowej - dodaje odważnie Szlachtowicz. Do składu Śląska wraca już Michał Gabiński, któremu choroba nie pozwoliła wystąpić w kilku ostatnich spotkaniach, ale "Gabi" już od poniedziałku trenuje w pełnym wymiarze. - Michał czuję się już znacznie lepiej niż kilka dni temu, podczas naszego wyjazdu do Przemyśla, brał on udział w treningach z drugim zespołem, od poniedziałku w pełnym zakresie uczestniczy również w treningach z zespołem seniorów - zapewnia menadżer wrocławskiego zespołu.
Anwil tak naprawdę może we Wrocławiu spodziewać się wszystkiego. Nie dość, że hala Orbita będzie wypełniona po brzegi bowiem jak zapewniają działacze Śląska na trybunach ma zasiąść około 3 tysięcy widzów, a bilety na to spotkanie rozchodzą się w ekspresowym tempie. Ten mecz zweryfikuje, w którym miejscu są koszykarze WKS-u, dla których w tym sezonie każdy inny wynik jak awans to PLK będzie traktowany jak porażka. Teraz mają szansę sprawdzić się na tle rywala, z którym toczyli wielokrotnie zacięte boje a tymi meczami żyła cała koszykarska Polska. - Gramy z Anwilem po to żeby wygrać! Zrobimy wszystko żeby tak się stało - zapewnia Krzysztof Sulima, podkoszowy Śląska. To właśnie w walka na deskach będzie najistotniejsza w starciu z renomowaną firmą z Ekstraklasy.
Ostatni raz obie ekipy miały okazję sprawdzić się w lutym 2008 roku... Wtedy lepsi okazali się koszykarze WKS-u wygrywając 69:64. Tym razem wszyscy kibice we Wrocławiu życzą sobie powtórki takiego wyniki a działacze Śląska nie studzą optymizmu. - Na pewno się nie poddamy i gwarantuję, że nie podejdziemy do tego spotkania z nadmiernym respektem dla przeciwnika - odważnie przyznaje menadżer Maciej Szlachtowicz. - Wiara kibiców będzie nas niosła, będziemy grali z przewagą jednego zawodnika, którym będą nasi kibice - dodaje Sulima.
Jedno jest pewne Krzysztof Szubarga i spółka będą musieli się mocno postarać żeby wrocławscy kibice w czwartek znów nie zaczęli dzwonić z pytaniem: Halo czy to Włocławek?
Mecz I rundy Intermarche Basket Cup WKS Śląsk Wrocław - Anwil Włocławek w środę 16.01.2013 o godzinie 19:30 w Hali Orbita przy ulicy Wejherowskiej 34 we Wrocławiu.
i dla mnie to jest wojna mimo że ślask jest w 1 lidze,
nie wiem skąd jesteś ale Włocławi Czytaj całość
Oby tylko mniej takich intelektualistów jak ty na trybunach.