O2 Arena w Londynie gościła tym razem drużyny zza oceanu. Mecz z pewnością dostarczył sporych wrażeń i choć nie był zbyt emocjonujący, to trzymał koszykarski poziom. Po bardzo długim okresie pauzy, na parkiet, po raz pierwszy w tym sezonie wybiegł utalentowany Iman Shumpert.
Gracze z Nowego Jorku po atomowej pierwszej połowie w dalszej części meczu wyraźnie zrzucili z tonu. Chwilę słabości Knicks w trzeciej kwarcie wykorzystali Pistons, którzy w pewnym momencie zbliżyli się nawet na zaledwie cztery punkty straty. To było jednak wszystko, na co było stać tej nocy Tłoki.
Przyjezdni z Big Apple podnieśli się po chwili niemocy i kontrolowali dalszy przebieg spotkania. Świetnie spisywał się Carmelo Anthony, który w całym spotkaniu skompletował 26 punktów i 4 asysty. Tablice zdominował Tyson Chandler, autor 14 zbiórek i 10 "oczek". 11 na 12 rzutów wolnych trafił natomiast Amare Stoudemire, co dało mu w sumie 17 punktów.
Po stronie przegranych wybitne spotkanie rozegrał Will Bynum. Rezerwowy rozgrywający zdobył w Londynie 22 punkty i rozdał 4 asysty w niespełna 30 minut.
-To pokazuje bez wątpliwości, że nasz sport staje się globalny. Fani byli dzisiaj fantastyczni dla obu drużyn i przyszli specjalnie dla nas - wypowiedział się na temat organizowanego w Londynie spotkania trener Knicks Mike Woodson.
***
Kolejne spotkanie bez Chrisa Paula zdołali wygrać Los Angeles Clippers. Gospodarze z Minneapolis stawiali jednak solidny opór. Przyjezdni z Hollywood triumf zapewnili sobie dopiero w czwartej odsłonie. Dla Timberwolves jest to już piątka porażka z rzędu.
Pod nieobecność CP3, grę LAC prowadzi Eric Bledsoe. Młody zawodnik zalicza w tym sezonie spory progres, ale mecz z Leśnymi Wilkami wyraźnie mu nie wyszedł. Rozgrywający zdobył w nim tylko 2 punkty. Clippers do zwycięstwa poprowadził Jamal Crawford i Blake Griffin. Ten pierwszy uzbierał z ławki 22 punkty, a podkoszowy zapisał na swoim koncie 20 "oczek" i 4 zbiórki.
Dla gospodarzy bardzo dobre spotkanie rozegrał Luke Ridnour, autor 21 punktów i 5 asyst. Po stronie Timberwolves zawiodła jednak skuteczność. Cały zespół rzucał bowiem tylko z 35. procentowym powodzeniem.
***
To był mecz na jaki czekaliśmy. Walka praktycznie kosz za kosz i emocje do ostatniego gwizdka. Nikt nie chciał ustąpić pola. Do przerwy minimalnie lepsi byli gospodarze ze Staples Center, ale w trzeciej kwarcie to zespół z Miami dominował.
Heat na koniec zaliczyli jeszcze run 9-2, odskakując Lakers na 8 punktów. W decydującej odsłonie po serialu punktowych Kobe'go Bryanta miejscowi zdołali nawet wyrównać stan rywalizacji, ale w końcowych fragmentach to zespół z Florydy przechylił szalę na swoją korzyść, po niesamowicie emocjonującym boju.
Bohaterem czwartkowego spotkania został LeBron James, który skompletował aż 39 punktów, 7 zbiórek, 8 asysty i 3 przechwyty! Wspomógł go Dwyane Wade, autor 27 "oczek". Reszta zespołu ponownie nie sprostała oczekiwaniom, ale tym razem i to nie przeszkodziło Miami w odniesieniu cennego zwycięstwa.
22 punkty dla Lakers zdobył Kobe Bryant, ale trafił zaledwie 8 z 25 rzutów. Solidne spotkanie rozegrał Dwight Howard, ale ponownie w końcowych fragmentach nie trafił dwóch ważnych osobistych. Center gospodarzy uzbierał 13 punktów i 16 zbiórek. Dla Jeziorowców jest to już 22 porażka w sezonie zasadniczym.
***
Wyniki:
Detroit Pistons - New York Knicks 87:102 (17:29, 24:27, 22:19, 24:27)
Pistons: Bynum 22, Singler 15, Prince 12.
Knicks: Anthony 26, Stoudemire 17, Smith 16.
Minnesota Timberwolves - Los Angeles Clippers 77:90 (22:27, 21:20, 20:21, 14:22)
Timberwolves: Ridnour 21, Kirilenko 15, Williams 10.
Clippers: Crawford 22, Griffin 20, Turiaf 11, Barnes 10.
Los Angeles Lakers - Miami Heat 90:99 (22:26, 23:18, 20:29, 25:26)
Lakers: Bryant 22, World Peace 16, Jamison 12, Gasol 12.
Heat: James 39, Wade 27, Allen 9.