Słupscy kibice po tym spotkaniu będą mogli chociaż na chwilę odetchnąć z ulgą, ponieważ ich pupile po dłuższym czasie wreszcie odnieśli zwycięstwo. Słupszczanie okazali się lepsi od Jeziora Tarnobrzeg.
Początek spotkania w wykonaniu Czarnych Słupsk zupełnie nie wskazywał na to, żeby ostatnio w tej drużynie były jakikolwiek problemy. Słupszczanie w połowie pierwszej kwarty złapali wiatr w żagle i uciekli gościom na sześć oczek różnicy. Później z początkowego marazmu obudzili się tarnobrzeżanie, którzy zbudowali najwyższą ośmiopunktową przewagę, głównie za sprawą dobrze zbilansowanej gry w ataku. Do przerwy siedmiu koszykarzy miało na swoim zdobycz punktową.
Jednak po przerwie to słupszczanie wyszli z zupełnie inną energią, co od razu miało przełożenie na wynik. Od stanu 36:34 gospodarze rzucili 12 punktów, tracąc tylko dwa. Świetne momenty notował słupski strzelec - Levi Knutson, który seryjnie trafiał z dystansu. Wydawało się, że podopieczni Mariusa Linartasa pójdą za ciosem i dowiozą to prowadzenie do końca. Tymczasem po stronie Jeziora obudził się wreszcie Jakub Dłoniak, który praktycznie w pojedynkę zmniejszył straty do dwóch punktów (52:50).
Tarnobrzeżanie wyszli nawet na prowadzenie 58:56, ale gospodarze obudzili się z letargu i znów zanotowali run, który wyprowadził ich na dziesięciopunktowe prowadzenie. Goście nie mogli znaleźć recepty na dobrze dysponowaną słupską obronę. Swoje „pięć minut gry” miał także nowy nabytek Czarnych - Roderick Trice.
Energa Czarni - Jezioro Tarnobrzeg 89:69 (20:16, 20:20, 19:22, 30:11)
Energa Czarni Słupsk: Knutson 19, Trice 17, Dutkiewicz 12, Tomaszek 9, Nicholson 8, Dabkus 8, Kostrzewski 7, Brandwein 7, Nowakowski 2.
Jezioro Tarnobrzeg: Dłoniak 18, Doaks 12, Alexander 11, Long 9, Krajniewski 9, Tiller 6, Wall 4.