Pierwsze trafienie w tym meczu, zza linii 6,25 Tomasza Zabłockiego pozwoliło fanom gospodarzy mieć nadzieję, że całe spotkanie ułoży się po ich myśli. Niestety w dalszych fragmentach meczu graczy Górnika zawodziła skuteczność. Po 7 minutach "Czarodzieje z Wydm" prowadzili 18:5, z czego 10 "oczek" rzucił Chris Daniels. Przewaga gości wzrastała z każdą minutą.
W drugiej i trzeciej kwarcie w grze zespołu z Wałbrzycha niewiele się zmieniło. W pewnym momencie przewaga Kotwicy urosła już do 30 punktów. Wartym odnotowania jest, że na parkiecie po kontuzji w zespole gospodarzy pojawił się Kris Clarkson.
Dopiera ostatnia część spotkania, gdy losy meczu były już praktycznie rozstrzygnięte kibice Górnika, którzy zasiedli na hali w Świebodzicach mogli oklaskiwać lepszą grę swoich ulubieńców. Trener Radosław Czerniak wpuścił na boisko zmienników. Przez 3 minuty jego podopieczni zdobyli 8 punktów, nie tracąc żadnego. Straty udało się zniwelować do stanu 59:77, ale i tak cały pojedynek można nazwać wielką klęską gospodarzy. Dla Kotwicy była to pierwsza w tym sezonie wyjazdowa wygrana. W jej barwach bardzo dobrze oprócz wspomnianego Danielsa zagrali Tomasz Mrożek (5 trafień za 3 punkty) czy Rafał Bigus (14 zbiórek).
Górnik Wałbrzych - Kotwica Kołobrzeg 68:86 (9:24, 16:25, 20:26, 21:11)
Górnik: Kristijan Ercegovic 17, Jeremy Montgomery 12, Markus Carr 10, Kristian Thomas Clarkson 9, Rafał Glapiński 8, Łukasz Wichniarz 4, Michał Saran 3, Tomasz Zabłocki 3, Bartłomiej Józefowicz 0, Ime Oduok 0, Jacek Dymarski 0, Tezele Archie 0.
Kotwica: Brandon Armstrong 16, Chris Daniels 15, Tomasz Mrożek 15, Alvin Snow 11, Tomasz Cielebąk 7, Rafał Bigus 5, Greg Davis 5, Sefton Barret 4, Michael Bree 4, Gabriel Szalay 4, Dawid Bręk 0.