Starcie w Zielonej Górze miało zdecydowanego faworyta, którym był Stelmet Zielona Góra. Uczestnik Pucharu Europy z wysokiego "C" rozpoczął sobotni pojedynek ze Startem Gdynia i już po kilkunastu minutach prowadził różnicą... 20 punktów!
Nie minęło jeszcze 12 minut spotkania a na tablicy wyników było 30:8! Zielonogórzanie świetnie rzucali za trzy punkty, a w początkowej fazie najlepszym strzelcami byli Quinton Hosley oraz Kamil Chanas - obaj zdobyli po siedem punktów w premierowej kwarcie.
Kiedy do tego duetu dołączył Walter Hodge i trafił dwie kolejne trójki Stelmet prowadził już nawet 40:17! Gdynianie w tym czasie zupełnie nie istnieli, rzucając na miernej, ledwo 32. proc, skuteczności.
Przewaga ekipy z Winnego Grodu urosła jeszcze bardziej po przerwie. Po serii 7:0 zrobiło się aż 28 punktów przewagi (47:19), co było największym prowadzeniem Stelmetu w sobotnim meczu.
Kiedy spotkanie było już praktycznie rozstrzygnięte podopieczni Mihailo Uvalina zdecydowanie spuścili z tonu i mecz się wyrównał. Było to szansą dla gości, wśród których pierwsze skrzypce grał Robert Rothbart. Potężny center (217 cm) imponował skutecznością i z 21 punktami okazał się najlepszym strzelcem meczu.
Gdynianie wygrali drugą połowę różnicą ośmiu oczek i zmniejszyli końcowy wynik do stanu 67:80. W całym meczu popełnili jednak aż 20 strat i mieli 10 asyst mniej od Stelmetu (12:22).
Stelmet Zielona Góra - Start Gdynia 80:67 (22:8, 18:11, 18:20, 22:28)
Stelmet:
Quinton Hosley 18, Kamil Chanas 16, Walter Hodge 14, Rob Jones 9, Mantas Cesnauskis 7, Łukasz Seweryn 7, Oliver Stevic 4, Marcin Sroka 3, Dejan Borovnjak 2, Radosław Trudacz 0, Milos Lopicic 0.
Start: Robert Rothbart 21, Michał Jankowski 14, Sebastian Kowalczyk 5, Grzegorz Mordzak 5, Jarosław Mokros 5, Tomasz Andrzejewski 4, Tomasz Śnieg 4, Marcin Malczyk 3, Maciej Kucharek 3, Tomasz Wojdyła 3, Patryk Pełka 0.