Gospodarze dobrze rozpoczęli mecz, ale szybko stracili impet. Franz Astoria wzięła sprawy w swoje ręce i zanotowała serię 8:0. Gdy lublinianie zaczęli się przebudzać akcją 2+1 ich zapał ostudził Wojciech Fraś. Bydgoszczanie nie trafili jednak aż czterech kolejnych rzutów, dzięki czemu Wikana Start nieco odrobił straty.
W drugiej kwarcie lubelski zespół wrócił na właściwe tory. Walnie przyczynił się do tego rozgrywający najlepszy mecz w sezonie Adam Pawelec, który świetnymi podaniami obsługiwał kolegów. Wśród gości zawodził Mateusz Bierwagen. W pierwszej połowie zdobył on zaledwie punkt! Również w Wikanie Starcie nie wszystko funkcjonowało jak należy - jeden celny rzut z dystansu to kiepskie osiągnięcie.
Wynik cały czas oscylował w okolicach remisu. Gdy podopieczni Dominika Derwisza objęli 8-punktowe prowadzenie, wówczas do głosu doszli rywale. Bydgoska drużyna katastrofalnie wykonywała rzuty wolne, przez co cały czas minimalnie przegrywała. Tuż przed końcem trzeciej kwarty trener Derwisz jeszcze poprosił o przerwę i był to dobry ruch, gdyż po chwili Sebastian Szymański trafił zza linii 6, 75 m i doprowadził do stanu 54:48.
Na pięć minut przed ostatnią syreną Wikana Start wygrywał już 63:53, jednakże zdecydowanie zbyt wcześnie uwierzył w swój sukces. Co prawda Przemysław Łuszczewski nie spuszczał z tonu, lecz Franz Astoria dzielnie walczyła. Po trafieniu Sebastiana Laydycha goście mieli 30 sekund, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. To nie był jednak dzień Bierwagena, który z niezłej pozycji chybił celu w ostatniej akcji i bydgoszczanie musieli przełknąć gorycz porażki.
Wikana Start Lublin - Franz Astoria Bydgoszcz 71:70 (16:18, 20:14, 18:16, 17:22)
Start: M. Wilczek 18 (15 zb.), Łuszczewski 16 (8 zb.), Szymański 12, Sikora 7 (7 as.), Celej 6, Ciechociński 5, Marciniak 4, Kowalski 3, Czujkowski 0, Pawelec 0 (7 as.).
Astoria: Małgorzaciak 15, Bierwagen 11, Fraś 11 (9 zb.), Szyttenholm 10 (10 zb.), Lewandowski 9, Laydych 8, Barszczyk 4, Robak 2, Rąpalski 0.
Goście o włos od sukcesu! - relacja z meczu Start Lublin - Astoria Bydgoszcz
Beniaminek ma prawo czuć olbrzymi niedosyt. Zabrakło mu zaledwie jednego celnego rzutu, aby sprawić nie lada niespodziankę i z Lublina wrócić z tarczą.