Znicz Basket Pruszków to jeden z zespołów własnego parkietu. Nie zmienia tego wyjazdowa wygrana nad AZS-em Radex Szczecin. Do tej pory w Pruszkowie tryumfowały jedynie trzy najlepsze ekipy I ligi. Ostatnim zespołem, który poległ w hali Znicz był Polski Cukier SIDEn Toruń. Twarde Pierniki zdobyły tam tylko 43 punkty, co jest jednym z najsłabszych rezultatów rozgrywek. - Może jakiś wpływ miał na to fakt, że było zimno w hali, ale przecież gospodarze mieli takie same warunki - zauważył po spotkaniu trener torunian, Eugeniusz Kijewski.
Szkoleniowiec przyznał, że panujące warunki były takie same dla obu ekip. Ten barwny komentarz odbił się jednak szerokim echem. Czy kolejni rywale muszą obawiać się niesprzyjającego czynnika atmosferycznego? - Niech przyjadą i sprawdzą - stwierdził specjalnie dla SportoweFakty.pl zapytany o ten fakt Michał Spychała, trener Znicza. - Moim zdaniem to czysta demagogia. Trenujemy codziennie i jakoś nie marzniemy. Liderki w ekstraklasie trenują, grają i nie narzekają - dodał.
- Jest to wielka sala. Może być trochę chłodniej. Jak się gra dobrze, to temperatura nie przeszkadza aż tak bardzo, żeby rzucić 43 punkty - ocenił Spychała.
Do Pruszkowa w najbliższym czasie zawitają kolejno PBS Bank Efir Energy MOSiR Krosno, Spójnia Stargard Szczeciński oraz Franz Astoria Bydgoszcz. Wyjazdu na Mazowsze nie obawiają się fani stargardzkiej ekipy. - Byłem tam kilka razy. Zarówno w kwietniu, jak i styczniu, czy grudniu. Nigdy nie odczułem niskiej temperatury. Zapamiętałem, że zawsze była gorąca koszykarska atmosfera. Wszystko w sportowym duchu, bo Spójnia jest tam bardzo szanowana, a nawet lubiana. Niewątpliwie doping niósł gospodarzy - powiedział jeden z kibiców Spójni, który odwiedził już niejedną koszykarską halę podążając za swoim zespołem.
W zapowiedziach też powinny być opinie kibiców. Czytaj całość