Byłem zmuszony do odejścia z Trefla Sopot - rozmowa z Przemysławem Zamojskim, zawodnikiem Asseco Prokomu Gdynia

- Nie chciałem opuszczać Trefla Sopot, ale byłem do tego zmuszony - mówi Przemysław Zamojski, który półtora miesiąca temu zamienił Trefl na Asseco Prokom Gdynia.

Karol Wasiek: Zaskoczenie, że na pozycji szkoleniowca reprezentacji Polski zaszły zmiany? Alesa Pipana zamienił Dirk Bauermann.

Przemysław Zamojski: Na pewno jest to zaskoczenie. Taka jest decyzja Polskiego Związku Koszykówki i trzeba to uszanować i przyjąć do wiadomości. Jednakże bardzo dobrze świadczy to o działaczach, że zatrudnili tak uznanego szkoleniowca. Musimy z nowym trenerem osiągnąć jak najlepszy wynik na mistrzostwach Europy, które odbędą się w Słowenii.

Uważasz, że z trenerem Pipanem bylibyście w stanie osiągnąć jakiś sukces?

- W poprzednich latach miałem okazję z nim współpracować i nie miałem żadnych zastrzeżeń co do niego. Myślę, że dobrze się z nim pracowało, a poza tym to pierwsze miejsce w grupie eliminacyjnej to potwierdziło. Myślę, że na pewno mielibyśmy jakieś fundamenty na te mistrzostwa, a tak będziemy rozpoczynać przygotowania znów od "zera".

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Pipan wykorzystywał potencjał wszystkich zawodników?

- Każdy trener ma swoje wybory, swoją koncepcję. Jest szeroka kadra, każdy jest w stanie grać na wysokim poziomie, to niestety ktoś musi się liczyć z tym, że nie będzie grał. To naturalne. Tak wygląda proces decyzyjny, że ktoś kosztem kogoś będzie grał.

Jaka była atmosfera w drużynie za czasów Pipana?

- Atmosfera była bardzo dobra. Nie wydaję mi się, żeby były jakiekolwiek problemy. Ja się czułem bardzo dobrze, chemia była na bardzo wysokim poziomie.

W obecnej formie Przemysław Zamojski powinien znaleźć się w reprezentacji?

- Na razie o tym nie myślę. Skupiam się na występach w drużynie Asseco Prokomu Gdynia.

Patrząc na twoje występy w Asseco Prokomie to tylko dwa mecze możesz zaliczyć do udanych. Ten ostatni z Czarnymi i przeciwko Turowowi Zgorzelec. Co się dzieje z twoją forma, że tak bardzo faluje?

- Cały czas się wdrażam w nowy system. Trener Adamek z każdym meczem darzy mnie coraz większym zaufaniem. Ważne, żeby drużyna wygrywała. Byliśmy ostatnio w dołku, mam nadzieję, że z niego jak najszybciej wyjdziemy.

Ochłonąłeś już po tej całej sadze, która miejsce jakieś półtora miesiąca temu?

- Tak, ochłonąłem. Kosztowało mnie to bardzo dużo nerwów. Święta Bożego Narodzenia były dla mnie bardzo niespokojne, żyłem w stresie. Cieszę się, że ta sytuacja się zmieniła.

Brałeś w ogóle pod uwagę taki wariant, że w tym sezonie już nie zagrasz?

- Ta cała sytuacja, która się wytworzyła zmuszała mnie do ciągłego myślenia o tym. To było troszkę niepokojące. Dla zawodnika najgorszą rzeczą jest moment, kiedy jest poza grą i nic nie może z tym zrobić. Ja już wystarczająco dużo czasu w swojej karierze straciłem przez kontuzje. Wiem jakie to uczucie - siedzieć z boku i przyglądać się poczynaniom kolegów.

To była przemyślana decyzja, czy nieco zbyt pochopnie ją podjąłeś?

- Nie byłem w stanie sobie pozwolić na tak duże opóźnienia finansowe i musiałem dbać o dobro imię mojej rodziny. To jest dla mnie najważniejsze. Nie chciałem opuszczać Trefla Sopot, ale byłem zmuszony do tego.

Mówi się, że postąpiłeś nieelegancko wobec zespołu Trefla Sopot. Zgodzisz się z takim stwierdzeniem?

- To jest czyjaś opinia, ciężko mi się do tego odnieść. Wolę tego nie komentować.

Masz kontakt z byłymi koszykarzami Trefla Sopot?

- Jasne, w dalszym ciągu utrzymuję kontakt z zawodnikami z Sopotu.

Oni z kolei uważają, że nie mają z Tobą żadnego kontaktu.

- Nie wiem, o których kolegów chodzi, bo z większością graczy utrzymuję kontakt.

Nie żal tego, że ta przygoda z Treflem trwała tak krótko?

- Na pewno jest żal, że tak się to potoczyło. Ta decyzja zawsze będzie siedziała w mojej głowie, bo nigdy się z tym jeszcze nie spotkałem, żebym w połowie sezonu musiał zmienić klub. Mieliśmy fajną drużynę, chemia w zespole była na bardzo wysokim poziomie.

Prawdą jest to, że ten list czystości został ostatecznie wydany, ponieważ zrzekłeś się pieniędzy, które były zapisane w twoim kontrakcie z Treflem Sopot?

- Nie chcę tego komentować. Doszliśmy do porozumienia i to jest sprawa pomiędzy mną a klubem z Sopotu. My wiemy jakie były warunki porozumienia i na nie przystaliśmy.

A to porozumienie jest realizowane?

- Tak. Porozumienie jest realizowane dokładnie tak, jak się umawialiśmy.

Źródło artykułu: