Dawid Przybyszewski: Jeśli zagramy swój basket, to jesteśmy groźni dla każdego

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jezioro Tarnobrzeg po raz kolejny pokazało, że jest niezwykle silnym zespołem na własnym parkiecie. W optymalnej formie Jeziorowcy mogą wygrać z każdym.

W piątek Jezioro Tarnobrzeg po ciekawym meczu pokonało Polpharmę Starogard Gdański. O zwycięstwie zadecydowała właściwie końcówka zawodów. - Końcowy rezultat bardzo cieszy, ale końcówka była nerwowa, szliśmy kosz za kosz. Udało się wygrać i przełamać niemoc. Mecz był ciekawym widowiskiem. Padło wiele punktów. Cieszy nas ten wynik, gdyż jesteśmy sąsiadami w tabeli - powiedział środkowy Jeziora Dawid Przybyszewski.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Zwycięstwo nad Kociewskimi Diabłami jest o tyle ważne, że z tą ekipą Jeziorowcy zapewne powalczą o awans do play off. - Czeka nas jeszcze wiele spotkań w tej drugiej rundzie. Zobaczymy jak to się będzie wszystko układać. Postawiliśmy czoło Polpharmie i będziemy się stawiać innym zespołom, które do nas przyjadą - dodał Przybyszewski.

Gracze z Podkarpacia zrehabilitowali się przed własną publicznością za słabszy występ przeciwko Anwilowi Włocławek. - Zabrakło w tamtym spotkaniu skuteczności. Gdybyśmy trafiali na podobnym procencie jak teraz z Polpharmą to z Anwilem również byśmy wygrali. Zagraliśmy na ponad 50 proc. skuteczności. Przyszedł kiepski dzień, teraz było znacznie lepiej. Dlatego też wynik był taki, a nie inny - kontynuuje.

Przede wszystkim Jezioro zagrało znacznie skuteczniej. Dobra gra w ataku pozwoliła na odniesienie bardzo ważnej wygranej. - W meczu z Polpharmą była dobra skuteczność, która wystarczyła na rywala. Byliśmy odrobinę lepsi, aczkolwiek nasi rywale postawili nam twarde warunki. Wynik był wysoki, obie ekipy rzuciły prawie po 100 punktów, a nie było dogrywki. Było na co popatrzeć - stwierdził środkowy zespołu z Tarnobrzega.

W środę Jeziorowcy staną przed szansą na awans do finału Pucharu Polski, co byłoby niewątpliwie ogromnym sukcesem. Zadanie będzie jednak trudne bowiem ekipa z Podkarpacia zmierzy się z Turowem Zgorzelec. - Jeśli zagramy swój basket, to jesteśmy groźni dla każdego. Turów jest świetną drużyną dlatego podejdziemy skupieni do tej potyczki. Nie ukrywamy, że chcielibyśmy zagrać w finale Pucharu Polski. Damy z siebie wszystko w środowym meczu - zakończył Dawid Przybyszewski.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)