Filip Dylewicz: Kończy się pewien rozdział w historii

- Dzięki zaangażowaniu pana Krauzego mieliśmy niepowtarzalną możliwość gry w najlepszej lidze w Europie - mówi Filip Dylewicz, kapitan Trefla Sopot

Karol Wasiek
Karol Wasiek
- Jest to smutna wiadomość nie tylko dla mnie, ale przede wszystkim dla wszystkich kibiców nie tylko trójmiejskiej koszykówki, ale polskiej. Zakończy się kawał dobrej historii, sukcesów. Na pewno odejście pana Krauzego jest smutne, ale musimy na to patrzeć z perspektywy ekonomicznej. Dzięki jego zaangażowaniu mieliśmy niepowtarzalną możliwość gry w najlepszej lidze w Europie. Mogliśmy się rozwijać. Musimy być bardzo wdzięczni, że przez tyle lat wspierał trójmiejską koszykówkę i nie tylko. To jest mecenas sportu, który zaangażował się w wiele dyscyplin. Dzięki niemu trójmiejski sport był na najwyższym poziomie - ocenia Filip Dylewicz z Trefla Sopot.

Nie da się ukryć, że odejście pana Ryszarda Krauze jest wielkim ciosem dla polskiej koszykówki. Przez wiele lat inwestował on swoje pieniądze w rozwój tej dyscypliny sportu. W poniedziałek okazało się, że zamierza on odejść od sponsoringu. - Kończy się pewien rozdział w historii. Szkoda, że tak to się potoczyło. Może już w niedalekiej przyszłości wszystko wróci do normy. Pojedynki derbowe zawsze były ozdobą polskiej ligi, szczególnie zeszłoroczny finał mógł się podobać fanom. Była to znakomita promocja tej dyscypliny sportu - dodaje popularny "Dylu".

Kapitan Trefla Sopot liczy na to, że firma Asseco będzie wspierała ekipę z Gdyni, tak aby nadal mogły funkcjonować dwa dobre kluby w Trójmieście. - Miejmy nadzieję, że firma Asseco, która przejmie stery nad klubem z Gdyni będzie równo mocno wspierała koszykówkę. Wierzę, że ta drużyna będzie miała równie wysokie aspiracje i cele, żeby kontynuować tę drogę pana Krauzego - kończy Dylewicz.

Prezydent Gdyni o Asseco Prokomie: To znak czasów

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×