Mimo że gospodarze w ciągu 79 sekund odskoczyli na 6:0, to lublinianie dość szybko zdołali obudzić się z marazmu i zaczęli grać, czego efektem było doprowadzenie do remisu. Jednak wtedy jak natchniony zaczął trafiać Marcin Piechowicz, który dzięki swoim ośmiu punktom (w sumie w całej kwarcie zdobył ich dziesięć) wprowadził spokój i pewność do gry MKS-u, dając swojej drużynie prowadzenie (22:16). W tej odsłonie gra nie układała się Startowi, który tylko początkowo zdołał nawiązać wyrównaną walkę z rywalami. Natomiast w ostatniej swojej akcji popełnił błąd 24 sekund, po którym Marek Piechowicz skutecznie wykończył kontrę (28:21).
Druga kwarta rozpoczęła się dla dąbrowian bardzo dobrze, dzięki aż trzem celnym trójkom powiększyli swoją przewagę aż do 14 punktów. Po tak dobrej grze przydarzył im się przestój, który dobrze wykorzystali przyjezdni, w niespełna trzy minuty niwelując straty do "zaledwie" pięciu punktów. Do końca tej odsłony na boisku trwała zacięta walka, z której zwycięsko wyszli Zagłębiacy, ale nie grali oni już tak pewnie i skutecznie, jak w premierowej kwarcie. Po pierwszej połowie na tablicy widniał wynik 47:44.
O wiele lepiej w trzecią kwartę weszli dąbrowianie, którzy pewnie powiększyli swoje prowadzenie i dobrze grali na tablicach (54:44). Koszykarze Startu znaleźli się w nie najlepszej sytuacji, więc o czas zdecydował się poprosić ich trener, co okazało się być bardzo trafną decyzją - po tej przerwie na żądanie na boisko wróciła odmieniona drużyna. Przyjezdni zdominowali grę, Sebastian Szymański dwukrotnie trafił za trzy, a Marcel Wilczek zdobył cztery punkty, lecz najważniejsze było objęcie prowadzenia (54:56). W ciągu tej serii Startu dąbrowianie nie przypominali zespołu, jakim byli jeszcze na początku odsłony. Mimo że udało im się obudzić z marazmu, zdobywając trzy "oczka", to do końca kwarty nie podnieśli się. Na parkiecie istniał jeden zespół - Start, który w ostatnich dwóch minutach potwierdził ten fakt, powiększając przewagę (57:64).
Straty w wysokości siedmiu punktów nie są trudne do odrobienia w ciągu dziesięciu minut. Zagłębiacy zmobilizowali się podczas przerwy, a ich powrót na boisko był bardzo udany, grali bowiem skuteczniej, co przełożyło się na zniwelowanie strat do zaledwie jednego "oczka" - pięć punktów Michała Wołoszyna oraz trzy celne osobiste Michaela Gospodarka doprowadziły do stanu 65:66. Dwie celne trójki Pawła Kowalskiego w ciągu 50 sekund zatrzymały graczy MKS-u, a Wojciech Wieczorek poprosił o czas. Dąbrowianie przegrywali nawet dziesięcioma punktami, lecz nie poddawali się.
Na 3,5 minuty przed końcem popisali się serią 10:0, w której duży udział miał Gospodarek (zdobył pięć punktów, miał jedną asystę, ale na 2,5 minuty przed końcem musiał opuścić parkiet za pięć przewinień), a efektem tej serii był remis! Ostatnie dwie minuty czwartej kwarty były arcyciekawe i emocjonujące.
Dokładnie na 79 sekund przed końcem Start, dzięki trójce Tomasza Celeja, prowadził 83:79. Już 16 sekund później ta przewaga zmalała do dwóch punktów, po czym nastąpiła seria nieudanych zagrań obu drużyn, przede wszystkim niecelnych rzutów (na przykład Łukasz Wilczek dwukrotnie spudłował z linii rzutów wolnych). Trener Wieczorek zdecydował się wziąć czas, po którym jego podopieczni potrzebowali tylko sześciu sekund na rozegranie akcji. Piłka trafiła do Michała Wołoszyna, który trafił za trzy! Jednak lublinianie mieli jeszcze 9 sekund na rozegranie swojej akcji, więc szala zwycięstwa mogła ponownie przechylić się na ich stronę - najpierw Mateusz Dziemba zablokował Szymańskiego, a rzut Marcela Wilczka niemal równo z syreną okazał się niecelny.
Dąbrowianie wygrali więc mecz w niesamowicie dramatycznych okolicznościach, przełamując serię dwóch porażek z rzędu w ostatnich kolejkach oraz dwóch przegranych przed własną publicznością. Dzięki temu zatrzymali również rozpędzony Start, który po czterech zwycięstwach poniósł porażkę.
MKS Dąbrowa Górnicza - WIKANA Start SA Lublin 84:83 (28:21, 19:23, 10:20, 27:19)
MKS: Wołoszyn 17 (4x3 pkt), Dziemba 12 (3x3 pkt), Zmarlak 11 (9 zb), Marcin Piechowicz 10, Gospodarek 10 (4 as), Karolak 9, Zieliński 8, Grzegorzewski 3, Marek Piechowicz 2, Paszek 2.
Start: Marcel Wilczek 17 (14 zb), Celej 15, Kowalski 13 (3x3 pkt), Łukasz Wilczek 12 (6 as), Szymański 11 (3x3 pkt), Łuszczewski 7, Ciechociński 3, Czujkowski 2, Pawelec 2, Sikora 1.