Jarosław Zawadka (trener Franz Astorii Bydgoszcz): Na początku gratuluję naszym kibicom. Zrobili świetną atmosferę i szkoda, że nie dostosowaliśmy się do ich poziomu. Polski Cukier SIDEn Toruń zagrał dzisiaj dobre zawody. Mieliśmy duże problemy przede wszystkim ze skutecznością oraz obroną akcji pick and roll. Nie ułożyło się to tak, jak zakładaliśmy. Gratuluję torunianom dobrego meczu, naprawdę jest różnica w porównaniu z poprzednimi pojedynkami. Analizowałem wiele spotkań i widać zmianę: z meczu na mecz grają coraz lepiej. Potencjał mają bardzo duży i wszyscy o tym wiemy. My mamy swoje cele - wygrać wszystkie spotkania u siebie i utrzymać się w pierwszej lidze.
Paweł Lewandowski (koszykarz Franz Astorii Bydgoszcz): Przyjechaliśmy tutaj wygrać. Nasi kibice zresztą też chyba przybyli zobaczyć nasze zwycięstwo. Oni sprostali zadaniu, my niestety nie. Brawa dla nich. Jesteśmy z siebie bardzo niezadowoleni. Nie daliśmy z siebie tyle, ile mogliśmy. Straciliśmy wiele punktów, nie broniliśmy dobrze przy pick and rollach i stąd taki wynik. Chyba przez przypadek rzuciłem tyle "oczek" - nie pamiętam, kiedy ostatni raz udało mi się tyle zdobyć. Nie cieszy to zbytnio: wolałbym rzucić 0 i wygrać. Wtedy prezentowalibyśmy z trenerem lepszy humor na tej konferencji.
Grzegorz Sowiński (trener Polskiego Cukru SIDEn Toruń): Zrobiliśmy to, co założyliśmy. Wiedzieliśmy, że słabością zespołu z Bydgoszczy jest obrona pick and rolla. Wreszcie Adam Lisewski zaczął zbiegać pod kosz i zdobywać z tego punkty. Łukasz Żytko jest zadowolony z asysty, kibice cieszą się z akcji, "Lisek" (pseudonim Adama Lisewskiego - przyp. red.) widnieje jako czołowy strzelec. Przed spotkaniem wbijaliśmy trzy rzeczy. Wiedzieliśmy, że Franz Astoria Bydgoszcz to jeden z najlepiej grających zespołów w kontrataku. Trzeba było to powstrzymać kosztem walki o zbiórkę w ofensywie. Do przerwy bydgoszczanie z kontry nie zdobyli ani jednego punktu. Druga rzecz to nie przegrać walki jeden na jednego. Podstawowym założeniem było niedopuszczenie Mateusza Bierwagena do penetracji podkoszowej. Miał walić w mur i to robił. Wiedzieliśmy, że nie będzie oddawał piłki i chce nam rzucić dużo punktów. On nas w Bydgoszczy, my jego tutaj. Trzecia rzecz to zastawienie i wyeliminowanie Doriana Szyttenholma na zbiórce. Jego brak centymetrów to pozorna wada. On wszystko nadrabia swoją wolą walki, ambicją i mobilnością. Jest bardzo trudnym graczem do opanowania pod koszem. Takie były założenia, to wszystko. Chciałbym też podziękować naszym kibicom, którzy dzielnie nas wspierali. Aktywnie dopingowała mała grupa, ale ja ich słyszałem. Dziękuję!