Mecze między PGE Turowem Zgorzelec a Stelmetem Zielona Góra zawsze wzbudzają wiele emocji i wrażeń. Nie inaczej będzie z pewnością w piątkowy wieczór. - W Zgorzelcu oprócz chyba jednego meczu w ubiegłym sezonie pojedynki były zawsze bardzo wyrównane, a trudność tych spotkań polega przede wszystkim na specyfice hali. Tamtejszy klub kibica bardzo żywiołowo dopinguje swoją drużynę, pozostali kibice w hali także. Ponadto drużny są na podobnym poziomie sportowym - w ubiegłym roku walczyliśmy ze sobą o brązowy medal, w tym sezonie też oba zespoły są "w czubie" tabeli. Ten mecz jest chyba hitem tej kolejki. Żałuję tylko, że nie ma z niego transmisji telewizyjnej - powiedział Rafał Czarkowski na łamach basketzg.pl.
Mimo wysokich miejsc w tabeli, zielonogórzanie i zgorzelczanie zaliczyli kilka wpadek, jak chociażby przegrane spotkania z Kotwicą Kołobrzeg czy Polpharmą Starogard Gdański. - Zarówno PGE Turów jak i my mamy za sobą porażki, które nie powinny były się zdarzyć drużynom walczącym o największe cele w sezonie. Zobaczymy kto lepiej psychicznie sprosta temu trudnemu zadaniu. U siebie PGE Turów jest niezwykle groźny, u siebie nie zwykł przegrywać i dlatego też jest to spotkanie, które na pewno warto obejrzeć, które będzie zacięte. Nie wiem czy wystąpimy w pełnym składzie, bo jeśli nie zagra Oliver to nasze osłabienie pod koszem będzie bardzo mocne, a Turów ma dobrych zawodników podkoszowych i tutaj może być problem - dodał prezes Stelmetu.
źródło: basketzg.pl