Energa Czarni Słupsk jeszcze do środy rano byli niepokonani pod wodzą trenera Andreja Urlepa. Jednak sposób na nich znaleźli koszykarze mistrza Polski, przez co słupszczanie doznali pierwszej porażki od blisko półtorej miesiąca. - Niestety w pierwszej kwarcie bardzo słabo zagraliśmy w obronie, kiepsko wracaliśmy do obrony i to nas kosztowało zwycięstwo - mówił po przegranej trener Urlep.
Meczem ze Stelmetem koszykarze Energi Czarnych na pewno będą chcieli odbudować własną pewność siebie i wrócić na zwycięskie tory. Jednak podobne nastroje z pewnością panują w obozie zielonogórskim. Zespół z Winnego Grodu został bowiem upokorzony w ostatniej kolejce przez Anwil Włocławek, który rozgromił ich aż 90:59: - Swoim zawodnikom powiedziałem w szatni jak się czuję, a jest mi wstyd za to spotkanie. Jeżeli spędza się tydzień na przygotowaniu do gry do meczu, jeśli dzień przed pojedynkiem widać, że drużyna jest zmobilizowana i gotowa na to zwycięstwo na treningu, wówczas komentarz do takiego spotkania jest trudny - powiedział, nie ukrywając rozgoryczenia, Mihailo Uvalin.
Na pierwszy rzut oka faworytem niedzielnego starcia wydają się być goście. Mają oni w swoich szeregach bezsprzecznie najlepszego zawodnika ligi Waltera Hodge'a oraz będącego ostatnio w coraz wyższej formie Quintona Hosley'a. Dodając do tego takie nazwiska jak Borovnjak, Chanas czy Stević to naprawdę ciężko znaleźć w lidze zespół, który przystępowałby do meczu ze Stelmetem w roli faworyta. Niepewny jednak jest występ tego ostatniego, któremu przedłuża się rekonwalescencja po ostatnim urazie. Jak ważny jest to zawodnik w zielonogórskiej układance świadczą słowa trenera Uvalina: - Mieliśmy problem z grą na desce. Bardzo brakuje nam Oliviera, Anwil wykorzystał wiele szans i zbiórek a to były łatwe punkty dla naszego przeciwnika - zauważył po spotkaniu z Anwilem.
Energa Czarni do spotkania przystąpią bez kontuzjowanego w ostatnim ligowym spotkaniu Rodericka Trice'a. Amerykanin dochodzi jednak powoli do siebie i na kolejny mecz powinien być już gotowy do gry. Słupszczanie mają jednak inne problemy, a konkretnie dwa - Robert Tomaszek i Todd Abernethy. Pierwszy od jakiegoś czasu spisuje się fatalnie, notując bardzo szybko wiele niepotrzebnych fauli, przez co mocno osłabia strefę podkoszową swojej drużyny, a właśnie dominacja w niej może być kluczem do pokonania Stelmetu. Abernethy natomiast odkąd powrócił do zespołu nie przypomina gracza, który jeszcze parę tygodni wcześniej był jednym z liderów zespołu. Jest wolny i strasznie nieefektywny, jednak kibice w Słupsku mają nadzieję, że w niedzielę wreszcie się przebudzi.
Spotkanie tych zespołów będzie także okazją do sentymentalnych powrotów do Słupska. Do Hali Gryfia powrócą: Mantas Cesnauskis, Zbigniew Białek oraz Marcin Sroka. Dwaj pierwsi mogą liczyć na gorące przywitanie, jednak Sroka w grodzie nad Słupią nie jest specjalnie lubiany. Białek, który niedawno dołączył do zielonogórskiej drużyny, bardzo cieszy się na ten mecz: - Zawsze miło wraca mi się do Słupska bo to jest dla mnie szczególne miejsce. Mieszkam tam i zawsze powrót do tego miasta jest dla mnie wyjątkowy. Zawsze gra mi się fajnie na tamtym parkiecie - mówił.
Spotkanie Energi Czarnych Słupsk ze Stelmetem Zielona Góra odbędzie się w niedzielę 17 marca o godzinie 15.00 w słupskiej Hali Gryfia. Transmisję z tego spotkania przeprowadzi od godziny 14.40 TVP Sport.