Asseco Prokom Gdynia tonie? Wydaje się, że okręt prowadzony przez Andrzeja Adamka zaczyna powoli schodzić na dno. Pierwszym takim sygnałem jest rozwiązanie kontraktu przez Łukasza Koszarka, pierwszego rozgrywającego. Reprezentant Polski w sobotę pożegnał się z kolegami z zespołu i opuścił Asseco Prokom Gdynia. Gdzie zagra w przyszłości? Tego nie wiadomo. Sam zawodnik również nie chce zdradzić swojego przyszłego pracodawcy.
Na razie Przemysław Zamojski oraz Adam Hrycaniuk zostają w zespole i przygotowują się do spotkania z Treflem Sopot. Problemem gdynian jest to, że w ich zespole jest tylko dziewięciu zawodników, a na ławce musi być dziesięciu! Z racji tego, że Asseco Prokom Gdynia nie ma zespołu juniorskiego, więc w niedzielę liczba graczy nie wzrośnie z dziewięciu do dziesięciu. Polska Liga Koszykówki przewiduje 1000 zł kary za brak odpowiedniej liczby zawodników na ławce.
Nieco więcej spokoju jest za to w obozie Trefla Sopot, który jest zdecydowanym faworytem niedzielnego starcia. "Żółto-czarni" przystąpią do tego meczu opromienieni zwycięstwem z PGE Turowem Zgorzelec. To zwycięstwo było o tyle cenniejsze, że po dwóch kwartach sopocianie przegrywali różnicą 20 punktów, ale po przerwie zanotowali niesamowity "run" 25:0!
- Wiele razy grałem w podobnych spotkaniach, jak to czwartkowe z Turowem Zgorzelec. Po raz kolejny okazało się, że mecz trwa 40 minut, a nie tylko 20. W pierwszej połowie Turów trafiał praktycznie wszystko, na co nie potrafiliśmy odpowiedzieć. Później zagraliśmy niesamowitą obronę, na co oni nie znaleźli recepty - mówi Lorinza Harrington, gracz Trefla Sopot.
Niedzielne spotkanie rozpocznie się o godzinie 15.00.