Bartosz Półrolniczak: Ostatnie porażki Turowa to jakaś obniżka formy czy zwykły brak szczęścia?
Aaron Cel: Moim zdaniem każda drużyna ma w sezonie jakiś ciężki dla siebie okres. To właśnie był ten nasz gorszy moment. Parę rzeczy się połączyło na taki stan rzeczy. Na pewno trochę zmęczenia, do tego problemy z kontuzjami. Trochę też brak szczęścia. W meczu ze Stelmetem o naszej porażce zdecydował przecież niesamowity rzut w ostatniej sekundzie...
Przed meczem z Anwilem mieliście jakąś dodatkową presję po ostatnich słabszych wynikach?
-
Tak, mecz z Anwilem był dla nas bardzo ważny. Po tych paru porażkach zdecydowaliśmy się szczerze ze sobą porozmawiać. Każdy powiedział każdemu prosto w oczy, co było dobrze, a co było źle. Chodziło o to, żeby dowiedzieć się co jest nie tak i co trzeba zrobić by przerwać złą serię. Udało się to zrealizować.
Ten mecz pozwoli wam się już przełamać na dobre?
-
Na pewno ta wygrana doda nam na kolejne mecze jeszcze więcej mobilizacji i pozytywnej energii.
Co w tym meczu funkcjonowało w waszej grze najlepiej?
-
Zdecydowanie obrona. Super broniliśmy, bardzo dobrze zaczęliśmy mecz w tym elemencie. Czuliśmy, że przeciwnik tracił pewność siebie. W ataku graliśmy jak zawsze, dzieliliśmy się piłką i wszyscy w tej grze brali udział. Świetny dzień miał Ivan Opacak, więc staraliśmy się też dobrze rozgrywać akcje i dostarczać mu dobre piłki.
Kolejny mecz gracie z Asseco Prokomem. Wiele się u nich dzieje, ale wydaje się, że to już nie ta drużyna co na początku sezonu.
-
Moim zdaniem nie możemy właśnie tak myśleć. Trzeba ten mecz od początku potraktować bardzo poważnie i nie myśleć o tym, że to już nie ten Asseco Prokom. Jeśli chodzi o samą grę, to jak zawsze musimy się dobrze pokazać w obronie. W ataku trzeba grać zespołowo i dobrze sobie podawać piłkę.
Wy na problemach Asseco mogliście znacznie skorzystać. Jak na drużynę działały informacje, że może do was dojść Adam Hrycaniuk?
-
Osobiście nie zajmuję się i nie śledzę takich medialnych plotek. Słyszałem coś, że miał do nas trafić. Jeśli chodzi o mnie, to bardziej myślałem o tym, że kolega z drużyny Damian Kulig miał problemy zdrowotne i nie mógł ostatnio grać.
W ostatnich spotkaniach bardzo dobrze spisuje się Russell Robinson. Jak się panu współpracuje z tym zawodnikiem?
-
To bardzo dobry człowiek, nie było problemu żeby zintegrował się z drużyną. Trochę ciężej jest mu zrozumieć system gry, który wymaga od nas nasz trener. Trzeba trochę czasu by to dobrze ogarnąć. Wszyscy dzień w dzień bardzo mu pomagamy i widać, że powoli zaczyna grać na swoim poziomie. Moim zdaniem on jeszcze nam w przyszłości da dużo dobrego.
Teraz będziecie mogli skoncentrować się tylko na lidze, pomoże wam to trochę odpocząć i zbudować lepszą formę?
-
Liga VTB mimo wszystko wyjdzie nam na dobre. Na najważniejsze mecze wrócimy do naszej najlepszej dyspozycji. W momencie gdy do końca odzyskamy swoje siły nasze ogranie zacznie procentować.
Wasza przygoda z tymi rozgrywkami dobiega końca, jakie pan będzie miał wspomnienia z nimi związane?
-
Na pewno dwie rzeczy a więc długie podróże i ciężkie mecze. Jestem pozytywną osobą i wiem, że te rozgrywki nas wzmocniły. Luty był dla nas ciężki. Przez zmęczenie w dużej mierze przegraliśmy parę spotkań. Jest to jednak wielkie doświadczenie, dlatego sądzę, że wyjdzie nam to z czasem na dobre. Do tego wygrane z Lietuvos Rytas Wilno, BK Donieck czy też Azowmaszem Mariupol to na pewno były piękne chwile zarówno dla nas jak i naszych kibiców.
Indywidualnie ma pan bardzo dobry sezon, wierzy pan w powołanie do reprezentacji Polski?
-
Dla mnie to byłby wielki sukces i naprawdę wielki honor. Teraz jest jednak taki okres, że skupiam się wyłącznie na meczach w barwach Turowa i tylko o nich myślę.