Trzy pojedynki Rosy z gdynianami zakończyły się dwoma zwycięstwami radomian. W minioną niedzielę drużyna z Mazowsza odniosła triumf 72:60. - Poprzedni mecz ze Startem u nas też wygraliśmy, na wyjeździe przegraliśmy minimalnie, dwoma punktami - przypomina Jakub Zalewski. - To był ważny mecz. Udało nam się "odskoczyć" od Startu na dwa spotkania, mamy również lepszy bilans - podkreśla.
Tak jak i w poprzednich, wygranych spotkaniach ze Stelmetem oraz Kotwicą, tak i przed dwoma dniami w szeregi zespołu prowadzonego przez Wojciecha Kamińskiego w drugiej połowie wkradło się rozluźnienie. - Wprowadziliśmy trochę "nerwówki" w czwartej kwarcie, bo rywale "doszli" nas na trzy punkty, ale skończyło się dwunastoma przewagi. Cieszymy się z tego zwycięstwa. W czwartej kwarcie przeciwnik trafił dwa rzuty, my zrobiliśmy dwie straty, dzięki czemu "złapał wiatr w żagle" i zmniejszył straty - przyznaje zawodnik.
Ostatnich dwóch meczów "Kubica" nie może zaliczyć do udanych. W piątek, przeciwko Kociewskim Diabłom, krótko przebywał na parkiecie, ani razu nie trafiając do kosza rywali. - W spotkaniu z Polpharmą byłem trochę wybity z rytmu, ponieważ nie trenowałem dwa dni, ten mecz mi nie wyszedł, nie zdobyłem w nim jakichkolwiek punktów - mówi. - Przeciwko Startowi zanotowałem pięć "oczek". Myślę, że nie ma się czym martwić, jeszcze dużo meczów, w których pokażę, na co mnie stać - zapewnia.
W najbliższą sobotę radomianie udadzą się do Tarnobrzega. Co może okazać się kluczem do zwycięstwa? - Na pewno koncentracja przez cały mecz. Jezioro jeszcze walczy o play-offy i zapewne bardzo będzie im zależało na zwycięstwie. Zagrają u siebie, ale przy dobrej i skutecznej grze oraz pełnym skupieniu możemy z nimi powalczyć o wygraną - kończy Zalewski.