- Mimo że wygraliśmy to spotkanie różnicą 14 punktów, to nie był to łatwy pojedynek dla nas - mówił zaraz po spotkaniu Michał Chyliński, kapitan PGE Turowa Zgorzelec.
Zgorzelczanie słabo weszli w to spotkanie, bo po pierwszej kwarcie przegrywali 19:25. Z biegiem jednak czasu to podopieczni Miodraga Rajkovicia zaczęli dochodzić do głosu i jeszcze w trakcie pierwszej połowy objęli prowadzenie. - Asseco lepiej weszło w ten mecz i tym bardziej cieszymy się, że pokazaliśmy charakter. Potrafiliśmy wrócić do gry i wyjść na prowadzenie - dodaje Chyliński.
Trzecia kwarta była takim "gwoździem do trumny" dla Asseco Prokomu, ponieważ goście uciekli na 12 punktów przewagi. - Przyszedł taki moment w trzeciej kwarcie, że odjechaliśmy gospodarzom na parę punktów. Udało się obronić kilka akcji i z tego wyprowadziliśmy kontrataki, które zamieniliśmy na punkty. W dodatku wpadło kilka trudnych rzutów, co w ostatecznym rozrachunku dało nam te 10-12 punktów przewagi. Później mogliśmy spokojnie kontrolować to spotkanie - potwierdza Michał Chyliński.
Kapitan PGE Turowa Zgorzelec podkreśla bardzo dobrą obronę Asseco Prokomu Gdynia. - Asseco stawia bardzo poważne warunki, szczególnie w meczach domowych. Wiedzieliśmy, że nie możemy ich zlekceważyć. Oni grają bardzo agresywną, twardą obronę. Bardzo zagęszczają i trudno jest penetrować pod kosz. Mają taki specyficzny rodzaj obrony. Cieszymy się, że udało nam się "rozwiązać" tę obronę i ich pokonać.
Kapitan PGE Turowa zdobył w tym spotkaniu 12 punktów (5/8 z gry). Dla zgorzelczan była to druga wygrana w Tauron Basket Lidze. W niedzielę czeka ich ostatnie spotkanie w lidze VTB. Ich rywalem będzie Uniks Kazań. - My od początku tego sezonu gramy dwa razy w tygodniu i musimy sobie z tym radzić. Każdy zawodnik woli grać niż trenować, więc to granie utrzymuje zawodnika w takim dobrym rytmie meczowym. Jest to jednak bardzo męczące, szczególnie w lidze VBT, gdzie te podróże są wielogodzinne. Odczuwamy to zmęczenie, ale na pewno jesteśmy bogatsi o kolejne doświadczenia - kończy Michał Chyliński.