Wygrana bez błysku - relacja z meczu CCC Polkowice - Energa Toruń

CCC Polkowice miało ciężką przeprawę w pierwszym półfinałowym meczu FGE. Zawodniczki Energi Toruń postawiły Pomarańczowym trudne warunki i mogły się nawet pokusić o wygraną w środowym spotkaniu.

Paweł Koźlik
Paweł Koźlik

Po udanej przygodzie z Euroligą, koszykarki Jacka Winnickiego mają teraz kolejną misję do wypełnienia - zdobycie mistrzostwa Polski. W półfinałowej rywalizacji ekipa z Dolnego Śląska trafiła na toruńskie Katarzynki, które dwukrotnie ograła w sezonie zasadniczym. Przed rozpoczęciem tej serii w polkowickim obozie z pewnością myślano że mecze z Energa będą tylko kolejnym etapem ku głównemu celowi, jakim jest zdobycie "majstra".

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Środowy mecz miał jednak dość nieoczekiwany przebieg, bo podopieczne Elmedina Omanicia zagrały dobre spotkanie i przez większość spotkania były równorzędnym rywalem dla faworyzowanych gospodyń.

Katarzynki już od początku spotkania ustawiły dobrą defensywę, przeprowadzały też w miarę swobodne akcje w ataku. Na rozegraniu dobrze prezentowała się Weronika Idczak, swoje rzucała Nicole Michael oraz Paulina Misiek i po dziesięciu minutach skazane na porażkę torunianki, mimo straty do gospodyń jednego oczka, sprawiały korzystniejsze wrażenie.

Druga kwarta była już lepsza w wykonaniu polkowiczanek, które nieco przyśpieszyły tempo swoich akcji. Skuteczne akcje rzutowe notowały - Nneka Ogwumike oraz Agnieszka Majewska i do przerwy, to miejscowe podwyższyły prowadzenie do siedmiu punktów.

Kilkunastominutowy odpoczynek nie miał wielkiego wpływu na dalszy przebieg pierwszego półfinału. To zdecydowanie, nie było CCC, które w tym sezonie przyzwyczaiło swoich fanów do efektownego i pełnego polotu basketu. Tymczasem Katarzynki wyczuły swoją szansę i miały kilka szans do wyjścia na prowadzenie. Czasami zabrakło im precyzji, lub ostatniego podania. Ważnym momentem było też zejście z parkietu (za faule) Martyny Koc i Michael, które zmniejszyło możliwość rotacji składem trenerowi Omanicowi.

Końcówkę ostatniej kwarty meczu mądrzej rozegrały już zawodniczki CCC, które wypunktowały swoje przeciwniczki. Jednak uczciwie trzeba przyznać, że postawa Pomarańczowych w środowym pojedynku z pewnością nie powaliła na kolana i każe im zachować pewną obawę przed dalszą częścią tej rywalizacji.

- Myślę, że w przekroju całego spotkania zaprezentowaliśmy się z dobrej strony. Mam tylko pretensję o ostatnie cztery minuty meczu, bo graliśmy wtedy zbyt indywidualne akcje, a nie to co sobie ustalaliśmy - mówił po meczu opiekun Energi, Elmedin Omanic.

- To są play-offy i dzisiaj poznaliśmy doskonale ich smak. Prowadzimy jeden zero musimy do jutra zregenerować nasze siły i przeanalizować, to co działo się dzisiaj, bo nie było to dla nas łatwe starcie - oceniał Jacek Winnicki.

CCC Polkowice - Energa Toruń 68:57 (16:15, 20:14, 18:17, 14:11)

CCC: Nneka Ogwumike 20 (11 zb), Magdalena Leciejewska 13 (11 zb), Valeriya Musina 11, Belinda Snell 11, Agnieszka Majewska 7, Sharnee Zoll 6, Laia Palau 0, Magdalena Skorek 0.

Energa: Nicole C Michael 14, Weronika Idczak 12, Martyna Koc 10, Paulina Misiek 7, Emilia Tłumak 7, Adrianne Ross 5, Brittany Spears 2, Monika Krawiec 0.

stan rywalizacji: 1:0 dla CCC Polkowice, rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×