Już w sobotnim spotkaniu trener Dariusz Kaszowski i jego zawodnicy kilkukrotnie byli bardzo zadziwieni decyzjami sędziowskim. Dzień później było podobnie. Szkoleniowiec ekipy NETO PTG Sokół Łańcut nie wypowiedział się na temat sędziów. Jednak zrobił to kapitan jego drużyny Maciej Klima.
- Nie mam pretensji do arbitrów o ten mecz. To nie sędziowie wypaczyli wynik, ale nasza słaba gra przyczyniła się do porażki - zauważył podkoszowy z Łańcuta.
W niedzielnym pojedynku również koszykarze Polskiego Cukru SIDEn Toruń również nie byli zadowoleni z pracy sędziów. Były to widoczne szczególnie w końcówce spotkania. Najmniej szczęścia miał kapitan Twardych Pierników, który został ukarany dwoma przewinieniami niesportowymi. Koszykarz z grodu Kopernika inaczej od arbitrów interpretował niektóre sytuacje. - Błąd jest wtedy, gdy ktoś chce się pomylić. Nie wiem czy to był błąd, może zamierzone działanie. Wcześniejszy umyślny też był "z gruszki". Zawodnik naszej drużyny był na własnej połowie. Ja przerwałem kontratak. To był normalny faul taktyczny, nie było brutalności - powiedział po meczu Łukasz Żytko.
Przez popełnienie dwóch przewinień niesportowych rozgrywający oglądał końcówkę meczu nie będąc nawet na ławce rezerwowych. Na dodatek kapitan ekipy z Torunia nie będzie mógł zagrać w następnym pojedynku. Występ jego zmiennika na pozycji rozgrywającego, Karola Szpyrki również stoi pod sporym znakiem zapytania.
Polski Cukier SIDEn Toruń prowadzi w serii 2:0 i potrzebuje już tylko jednego zwycięstwa, aby zakończyć rywalizację awansem do półfinału I ligi koszykarzy. Czy grający bez swoich dwóch rozgrywających jest w stanie wygrać w Łańcucie? - Fajnie byłoby skończyć 3:0. Mielibyśmy więcej czasu na przygotowanie się do następnych meczów. Będzie tam ciężko, nawet ciężej niż tu. Będziemy osłabieni na mojej pozycji. Mam nadzieję, że Karol Szpyrka dojdzie do siebie. Tworzymy równy zespół, gramy bardzo dobrze. Dlatego jedziemy tam wygrać - stwierdził na koniec Łukasz Żytko.