Stelmet Zielona Góra poniósł drugą porażkę z rzędu, tym razem przegrał z Treflem Sopot 78:82. Według Kamila Chanasa, zielonogórzanie mieli ten mecz w garści. - Mieliśmy ten mecz w kieszeni. Szkoda tej porażki. Jeszcze ten rzut Spralji z ręką na twarzy naszego obrońcy. To był niesamowicie ciężki rzut - stwierdził kapitan Stelmetu Zielona Góra.
W połowie czwartej kwarty doszło do przepychanki na linii Stefański - Hosley. Ten drugi został wyrzucony z boiska. Jak to wyglądało z perspektywy ławki rezerwowych, na której siedział wówczas Kamil Chanas? - Ja jestem w stanie uwierzyć w to, że Marcin Stefański sprowokował Quintona Hosley'a. Amerykanin nie wytrzymał tego i zachował się w sposób taki, jaki prawdopodobnie każdy by się zachował. Skończyło się dyskwalifikacją - dodał Chanas.
Już w piątek Stelmet Zielona Góra zmierzy się na wyjeździe z Asseco Prokomem Gdynia. - Mieliśmy troszkę inne plany, przyjeżdżając tutaj w Sopocie. Każdy widział dokładnie, co się działo, niech każdy wyciągnie sobie wnioski. W czwartek mamy dzień wolny, a już w piątek mierzymy się z Asseco Prokomem Gdynia - podsumował Kamil Chanas.