Nie da się ukryć, że zdecydowanym faworytem tego spotkania będą goście z Winnego Grodu, którzy dysponują znacznie szerszym składem niż gospodarze z Gdyni. Trener Mihailo Uvalin ma na każdej pozycji dwóch wartościowych zawodników, którzy są w stanie wejść w trudnym momencie na parkiet i wspomóc zespół.
Opiekun zielonogórzan najprawdopodobniej będzie musiał sięgnąć w tym spotkaniu po Mantasa Cesnauskisa, który w ostatnim czasie nie miał za dużo możliwości występowania na parkiecie. Wszystko spowodowane jest tym, że Walter Hodge został zdyskwalifikowany na dwa spotkania. Działacze klubu złożą odwołanie i możliwe jest, że Portorykańczyk wystąpi w tym pojedynku. Decyzja ma zapaść przed samym meczem.
Nieco inaczej sprawa wygląda po stronie Asseco Prokom, gdzie trener Andrzej Adamek ma tak naprawdę siódemką bądź ósemkę zawodników do grania. Widać, że to zmęczenie zaczyna doskwierać graczom, co zresztą potwierdzają w wywiadach. - Myślę, że wyczerpanie organizmu jest spowodowane chorobami, jak i dalekimi podróżami. Teraz intensywność meczów jest znacznie większa i to się wszystko teraz nałożyło na siebie i miało wpływ na te dwie ostatnie porażki - mówi Przemysław Zamojski, gracz Asseco Prokomu Gdynia.
Nie da się ukryć, że osoba Zamojskiego jest bardzo ważna w kontekście piątkowego pojedynku. Nie da się ukryć, że reprezentant Polski jest liderem Asseco Prokomu, które doznało dwóch sromotnych porażek z rzędu. Gdynianie najpierw ulegli Enerdze Czarnym Słupsk, a później PGE Turowowi Zgorzelec. Zamojski w tych spotkaniach spisał się wręcz katastrofalnie, zdobył łącznie 8 punktów (2/15 z gry)! - Choroba rozłożyła mnie bardzo poważnie, ale nie miało to jakiegoś większego wpływu na moją dyspozycję w tych meczach. Po prostu załapałem jakiś lekki dołek mojej formy. Ta regularność poszła nieco w dół. Teraz gramy ze Stelmetem Zielona Góra, przez cały tydzień bardzo mocno pracowałem i wierzę, że uda mi się powrócić do dobrej dyspozycji - dodaje Zamojski.
Piątkowe starcie rozpocznie się o godzinie 19:00 w Gdyni.