W pierwszym spotkaniu Startu Gdynia z AZS-em Koszalin górą była drużyna z Trójmiasta, wygrywając dość niespodziewanie i bardzo wysoko 81:54. W miniony piątek Akademicy udanie zrewanżowali się rywalom za tę porażkę, zwyciężając przed własną publicznością 68:50. - Na pewno jesteśmy na innym etapie niż w tamtym okresie. Tamten mecz nam zupełnie nie wyszedł. Chcieliśmy pokazać, że nie jesteśmy takim słabym zespołem jak wtedy - mówił na łamach AZS Koszalin TV Bartłomiej Wołoszyn, jeden z trzech najlepszych strzelców swojej ekipy. - To, co było bolączką, czyli rzuty "za trzy", teraz wychodziło - podał przyczynę sukcesu.
Michał Jankowski nie ukrywa, że przeciwnik triumfował zasłużenie. - Zagraliśmy bardzo "miękko", daliśmy sobie narzucić ich styl gry, nie wytrzymaliśmy tego. Mieliśmy zupełnie inne założenia na ten mecz, ale ich nie zrealizowaliśmy - przyznał zawodnik Startu. Podopiecznym Davida Dedka pozostały do rozegrania 3 pojedynki.
Zapytany o podsumowanie zbliżającego się do końca sezonu, odpowiedział: - Kilka meczów przegraliśmy pechowo, ale wydaje mi się, że każdy miał takie porażki. Ta liga jest tak wyrównana, że z każdym można przegrać i z każdym wygrać. Mieliśmy swoje wzloty i upadki. Jak na beniaminka, trzeba uznać ten sezon za udany, wyciągnąć wnioski. Mieliśmy wielu zawodników młodych, utalentowanych. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będzie dużo lepiej - podkreślił.
Koszalinianie mają już niemal zapewniony udział w fazie play-off. Kropkę nad "i" mogą postawić już w niedzielę o godz. 18, gdy podejmą Polpharmę Starogard Gdański. - Na pewno nie jest to wystarczający czas na regenerację, ale tak się będzie grało w play-offach, więc jest to dobre przetarcie przed najważniejszą częścią sezonu - zakończył Wołoszyn.