Tony Weeden ponownie zmotywowany

Po porażce z Treflem Sopot gniew kibiców po raz kolejny skupił się na Tony’m Weedenie. Sam zawodnik twierdzi, że ma jeszcze coś do udowodnienia wszystkim, którzy w niego zwątpili.

Faza szóstek zaczęła się dla Tony'ego Weedena wyśmienicie - Anwil Włocławek zdeklasował Stelmet Zielona Góra 90:59, a sam Amerykanin zdobył 21 punktów w tamtym spotkaniu. Niestety, jak się okazało, był to tylko pojedynczy tak udany występ strzelca włocławskiego zespołu - w kolejnych ośmiu spotkaniach Weeden notował przeciętnie tylko 7,5 punktu na skuteczności 27 procent z gry (16/60).

Nic więc dziwnego, że gniew i złość kibiców skumulowały się w ostatnim czasie na 30-letnim rzucającym, który w tym samym czasie zdecydował się upublicznić... swoją własną frustrację. Na jednym z popularnych portali komunikacyjnych Amerykanin dał upust swoim emocjom, a także zdecydował się odpisać kibicom. - Dla wszystkich fanów Anwilu, którzy myślą, że uprawiam jakieś swoje gierki, nic takiego nie robię. Pomyślcie trochę ludzie - napisał koszykarz.

Na formę Weedena po minionym spotkaniu narzekał nawet trener Milija Bogicević, powszechnie uznawany za fana talentu amerykańskiego strzelca. - Weeden ma swój świat i nie rozumie pewnych rzeczy, na przykład tego, dlaczego nie może grać w co drugiej akcji pod siebie - powiedział serbski szkoleniowiec.

Obaj panowie spotkali się jednak po jednym z ostatnich treningów i, wyjaśniając sobie pewne rzeczy, doszli do porozumienia. Po tym wydarzeniu Amerykanin ponownie uaktywnił się na jednym z portali, pisząc - Najlepiej gram wtedy, gdy mam coś do udowodnienia. To jest walka mnie z samym sobą! oraz dodał - Czas zakończyć ten sezon mocnym uderzeniem!

Czy tak się stanie, zobaczymy wkrótce. Faza play-off rozpocznie się w następny weekend, lecz jeszcze wcześniej włocławian czeka mecz z Asseco Prokomem, który rozstrzygnie z jakiego miejsca do najważniejszej fazy sezonu przystąpi Anwil.

Źródło artykułu: