To wszystko miało wyglądać inaczej - rozmowa z Piotrem Pamułą, zawodnikiem Asseco Prokomu Gdynia

- Skróciłem kontrakt do końca tego sezonu, mimo że miał jeszcze obowiązywać przez kolejne dwa lata - mówi w rozmowie z naszym portalem Piotr Pamuła, gracz Asseco Prokomu Gdynia.

Karol Wasiek: Dla ciebie środowy pojedynek z Treflem Sopot był jednym z lepszych spotkań w tym sezonie w barwach Asseco Prokomu Gdynia.

Piotr Pamuła: Tak. Na początku sezonu przytrafiło mi się podobne spotkanie. Co do tego meczu, to dostałem więcej minut od trenera, miałem kilka wolnych pozycji i po prostu z nich skorzystałem.

Ogólnie jednak mówiąc, to nie był udany sezon dla Asseco Prokomu Gdynia i Piotra Pamuły?

- Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że większość rzeczy w klubie ułożyło się tak, a nie inaczej. Miało to wyglądać zdecydowanie inaczej. Były różne zawirowania, które były niezależne od nas zawodników. Zostało nas w tym momencie już tylko dziesięciu, ale walczymy, nie poddajemy się. Oczywiście aspiracje były inne, miała być walka o pierwsze miejsce w tabeli przed play-offami, a później o mistrzostwo. Jednak życie potoczyło się tak, a nie inaczej i dlatego po prostu korzystamy z tego, co mamy i tyle. Robimy swoje, czyli gramy w koszykówkę. Jeśli chodzi o moją osobę, to nie uważam tego sezonu za udany.

Masz jakąś swoją diagnozę, dlaczego stało się tak, jak wszyscy widzieli?

- Myślę, że nawet ostatnio trener Adamek o tym wspomniał - nie do końca nasza współpraca się jakoś układa. Druga sprawa jest taka, że na swojej pozycji mam Przemysława Zamojskiego. Teraz jest taka sytuacja, że na obwodzie dysponujemy małą liczbą zawodników i dzięki temu wchodzę w większą rotację. Takie jest życie, nie zawsze się układa tak, jakbyśmy chcieli.

Jakie emocje towarzyszyły tobie w momencie, kiedy Przemysław Zamojski przychodził do klubu?

- To była taka sytuacja, że ten zespół się troszkę rozpadł, bo zawodnicy zagraniczni od nas odeszli, jak dobrze pamiętam. Wówczas Przemek Zamojski był dla nas dużym wzmocnieniem. Ja przeprowadziłem z nim taką rozmowę, jak kolega z kolegą i powiedzieliśmy sobie, że dla mnie to będzie plus, ponieważ ja jestem w takiej samej sytuacji, jak on był kiedyś. Mogę się od niego dużo nauczyć.

Trener Andrzej Adamek mówił w wywiadzie na portalu SportoweFakty.pl, że nie dotarł do ciebie. Można mówić o jakimś konflikcie?

- Nie, zupełnie nie. Powiem tak, że z tym trenerem ciężko jest mieć konflikt, bo to jest bardzo pozytywny człowiek. Po prostu może jest tak, że nie pasuję do jego filozofii. Często zdarza się tak, że jakiś zawodnik nie umie współpracować z danym trenerem.

Piotr Pamuła po sezonie odejdzie z Asseco Prokomu Gdynia
Piotr Pamuła po sezonie odejdzie z Asseco Prokomu Gdynia

Kibice mają do ciebie pretensje, że jesteś takim jednowymiarowym zawodnikiem, który dysponuje tylko dobrym rzutem dystansowym. Powiedz, jak to wygląda z twojej perspektywy? Starasz się poszerzać ten wachlarz swoich umiejętności?

- Tak. To wygląda w ten sposób, że grając w słabszym zespole - mogłem wykorzystać i próbować czegoś więcej. Tutaj w Asseco Prokomie role są już podzielone, ja jestem zawodnikiem, który ma wykonywać rzuty trzypunktowe. W okresie wakacyjnym będę pracował, żeby to wszystko ulepszać. Nie ukrywam, że nie jestem jakimś wielce uzdolnionym, nie nauczyłem się do końca tego, żeby tę piłkę wspaniale kozłować. Nie mam też tej przysłowiowej "fizyki", ale nad tym będę pracował.
[nextpage]
Przed sezonem wydawało się, że idealnie pasujesz do tego młodego zespołu, który miał szansę zaistnieć w Eurolidze, w Polsce miał także dominować. Jednak dla ciebie tych minut w obu rozgrywkach było przysłowiowo jak "na lekarstwo".

- Początek sezonu był zupełnie inny niż jest teraz. Był trener Kemzura, było więcej zawodników, dochodziło do wymian pomiędzy graczami, nie było Przemysława Zamojskiego, a później zmieniło się praktycznie wszystko. Umówmy się - zmieniła się filozofia.

Ta presja w Asseco Prokomie była wielka?

- Na początku sezonu na pewno była, ale później z biegiem czasu ta presja spadała, aż do momentu, kiedy podchodzimy do meczu nie jako faworyt. W tej chwili tej presji nie ma.

Z trenerem Kemzurą współpracowało ci się lepiej?

- Tam była taka sytuacja, że na początku też nie grałem, mimo że mocno trenowałem. W końcu dostałem więcej minut, ale wówczas trener został zwolniony. Nie ma co narzekać, trzeba pracować, niedługo nowy sezon.

No właśnie, a co z nowym sezonem? Wiem, że ciebie już w Gdyni nie będzie.

- Skróciłem kontrakt do końca tego sezonu, mimo że miał jeszcze obowiązywać przez kolejne dwa lata. Tymi sprawami zajmuje się mój agent, po sezonie siądziemy do rozmów i wówczas wszystko ustalimy.

Polska czy klub zagraniczny?

- Polska. Ja sobie kiedyś powiedziałem, że jeśli mam jechać za granicę to tylko w momencie, kiedy będę coś znaczył w naszym kraju. Jeszcze nie zaistniałem jako zawodnik wysokiej klasy w Polsce.

Czego nauczyłeś się po tym sezonie w Asseco Prokomie?

- Byłem w Eurolidze i wiem, jak to jest. Poczułem te wyjazdy, spotkania. Wielu minut nie dostałem, ale wiem jaki to jest poziom. Druga sprawa, byłem w bardzo profesjonalnym klubie. Mogę powiedzieć, że uczę się tego od wewnątrz, jako młody zawodnik, wchodzący do nowego zespołu, która ma wielkie aspiracje.

Bądź co bądź ta przygoda z Asseco Prokomem miała wyglądać zupełnie inaczej?

- Tak, to wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej.

Reprezentacja Polski to temat zamknięty w tym sezonie?

- Myślę, że tak. Decyzja oczywiście nie należy do mnie, ale uważam, że na mojej pozycji jest wielu klasowych zawodników. Nie wydaję mi się, żebym to powołanie otrzymał, ale jeśli dostanę to na pewno stawię w wyznaczonym miejscu.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: