Nets uniknęli odpadnięcia z play off i pokonali na własnym parkiecie Chicago Bulls. Gospodarze mieli tego dnia w swoich szeregach świetnie dysponowanego Brooka Lopeza, który do 28 punktów dołożył 10 zbiórek i był nie do zatrzymania dla defensorów gości. Wtórował mu Deron Williams, który także zanotował double-double w postaci 23 oczek i 10 asyst.
- Graliśmy dzisiaj agresywnie i z dużą intensywnością. Potrafiliśmy utrzymać taki stan przez pełne 48 minut - powiedział Lopez.
Gospodarze przez cały mecz dyktowali warunki gry, lecz nie potrafili odskoczyć Bykom na znaczną odległość. Dopiero w czwartej kwarcie, wygranej 33:18, podopieczni P. J. Carlesimo udowodnili swoją wyższość. 10 punktów tej odsłonie zaliczył Andray Blatche.
- Mieliśmy swoje szanse, ale popełniliśmy zbyt dużo mentalnych błędów - analizował Joakim Noah, center Byków.
Mecz numer sześć w czwartek, w United Center.
Brooklyn Nets - Chicago Bulls 110:91 (26:21, 26:23, 25:29, 33:18)
(B. Lopez 28, D. Williams 23, A. Blatche 13 - N. Robinson 20, J. Butler 18, L. Deng 12)
Stan rywalizacji: 3:2 dla Bulls
***
Kapitany mecz Josha Smitha dał Atlancie Hawks drugie zwycięstwo nad Indianą Pacers, dzięki czemu Jastrzębie doprowadziły do remisu. Doświadczony skrzydłowy zgromadził 29 punktów, co jest jego najlepszym wynikiem w play off, oraz zebrał 11 piłek.
- Kiedy on gra w takim rytmie, jesteśmy bardzo dobrym zespołem - powiedział klubowy kolega Smitha Devin Harris.
Jastrzębie świetnie zagrały przede wszystkim w pierwszej połowie. Drugą kwartę wygrały aż 35:19 i osiągnęły nawet 17-punktowe prowadzenie. Pacers wrócili do gry po przerwie, kiedy raz za razem trafiał Paul George, autor 21 punktów. Goście zbliżyli się nawet na cztery punkty, lecz na więcej tego dnia nie było ich stać.
W końcówce celnym rzutem z dalekiego dystansu kropkę nad "i" postawił Kyle Korver, który w sumie trafił pięć trójek i z 19 oczkami był drugim strzelcem Hawks.
Atlanta Hawks - Indiana Pacers 102:91 (22:21, 35:19, 12:22, 33:29)
(J. Smith 29, K. Korver 19, A. Horford 18 - P. George 21, D. West 15, R. Hibbert 14)
Stan rywalizacji: 2:2
***
- Byliśmy sfrustrowani i wkurzeni po ostatnich dwóch porażkach. Nie chcieliśmy tego przeżywać po raz trzeci - powiedział bohater Houston Chandler Parsons, zdobywca 27 punktów.
Rakiety mimo braku kontuzjowanego Jeremy'ego Lina oraz słabego meczu Jamesa Hardena (4/12 z gry, 10 strat) potrafiły pokonać faworyzowaną Oklahomę i odnieść pierwsze zwycięstwo w tegorocznych play off.
Walka o zwycięstwo toczyła się do ostatnich sekund. W nich szansę miał jeszcze Serge Ibaka, lecz chybił rzut na remis. Grzmotowi nie pomogło nawet 38 punktów Kevina Duranta.
- Wszystko może się jeszcze zdarzyć. To zwycięstwo dało nam więcej pewności siebie i teraz zobaczymy co wydarzy się w Oklahomie - powiedział Harden.
Mecz numer pięć w środę w Oklahomie.
Houston Rockets - Oklahoma City Thunder 105:103 (29:24, 24:36, 38:24, 14:19)
(C. Parsons 27, O. Asik 17, P. Beverley 16 - K. Durant 38, R. Jackson 18, K. Martin 16)
Stan rywalizacji: 3:1 dla Thunder
Tymczasem Byki bez Kirka bardzo wiele tracą, j Czytaj całość