Celtics i Rockets powstali z martwych!

Boston Celtics i Houston Rockets niespodziewanie podnieśli się po trzech porażkach z rzędu. Oba zespoły zdołały doprowadzić do stanu 2:3 i straty będą mogły odrobić już niebawem na własnym parkiecie!

Kto spodziewał się przed rozpoczęciem meczu numer pięć, że Boston Celtics zdoła zdobyć Madison Square Garden i wygrać drugie spotkanie z rzędu? Przyjezdni z Massachusetts niespodziewanie stanęli jednak na wysokości zadania, a Doc Rivers desygnował do gry na parkiecie zaledwie siedmiu graczy!

Knicks rzucali na niespełna 40-procentowej skuteczności z gry, a Carmelo Anthony umieścił w koszu zaledwie 8 z 24 oddanych prób. Na przyzwoitym poziomie zagrał jedynie Raymond Felton, który zakończył środowe spotkanie z 21 punktami na koncie. Po stronie wygranych bardzo dobrze spisywał się natomiast Kevin Garnett. Podkoszowy zaaplikował rywalom 16 "oczek" i zebrał 18 piłek, a ważne rzuty trafiali również Jeff Green i Jason Terry.

Ciekawostką jest fakt, że przyjezdni zanotowali zaledwie trzy przechwyty i aż 15 strat. Celtics okazję do wyrównania stanu rywalizacji będą mieć już niebawem w TD Garden.

New York Knicks - Boston Celtics 86:92 (22:20, 17:25, 21:24, 26:23)

Knicks: Anthony 22, Felton 21, Smith 14.
Celtics: Green 18, Bass 17, Terry 17.

Stan rywalizacji: 3:2 dla Knicks.

***

Po dwóch porażkach z rzędu podniosła się również Indiana Pacers. Gospodarze z Bankers Life Fieldhouse bez najmniejszych kłopotów rozprawili się z Atlantą Hawks i objęli prowadzenie w serii. Najlepszym strzelcem Pacers okazał się tym razem David West, a 21 "oczek", 10 zbiórek i 5 asyst dołożył Paul George. -Jesteśmy na fali, kiedy on gra dobrze - mówił o dawnym zawodniku New Orleans Hornets trener miejscowych - Frank Vogel.

To nie był dzień Jastrzębi. Przyjezdni z Atlany rzucali na niespełna 35. procentowej skuteczności, a zawiódł nawet Al Horford i Josh Smith.

Indiana Pacers - Atlanta Hawks 106:83 (21:22, 29:21, 31:24, 25:16)

Pacers: West 24, George 21, Hibbert 18.
Hawks: Smith 14, Horford 14, Harris 13, Korver 10.

Stan rywalizacji: 3:2 dla Pacers.

***

Nikt nie spodziewał się chyba również, że Houston Rockets zdołają ograć Grzmoty w ich własnej Chesapeake Energy Arena, a jednak... udało się. James Harden trafił 10 z 16 rzutów z gry, a w tym aż 7 trójek (31 punktów) i poprowadził swoje Rakiety do jakże cennego triumfu. Na wysokości zadania stanął również Omer Asik, który niemiłośiernie faulowany w czwartej kwarcie, niczym Shaquille O'Neal i Dwight Howard stawał na linii rzutów wolnych. Turek zaaplikował jednak poprawne 13 z 18 prób i można powiedzieć, że w dużym stopniu przyczynił się do zwycięstwa swojego zespołu.

Thunder bez kontuzjowanego Russella Westbrooka nie zdołał uratować nawet Kevin Durant, który zapisał na swoim koncie 36 punktów, 7 zbiórek i 7 asyst. 20 "oczek" dorzucił jeszcze rozgrywający Reggie Jackson, ale i to nie okazało się receptą na dobrą grę Rockets.

Oklahoma City Thunder - Houston Rockets 100:107 (26:30, 17:20, 32:37, 25:20)

Thunder: Durant 36, Jackson 20, Ibaka 14.
Rockets: Harden 31, Asik 21, Garcia 18.

Stan rywalizacji: 3:2 dla Thunder.

Źródło artykułu: