Frank Turner: Musimy wygrać w piątek!

Frank Turner był wyraźnie przybity po wtorkowej porażce Trefla Sopot z AZS Koszalin. Amerykanin podkreśla, że w piątek on i jego koledzy muszą zagrać znacznie lepiej, jeśli chcą wejść do półfinału.

- Nie chcę za dużo mówić o tej porażce. Jestem bardzo niepocieszony. Oni zagrali chyba najlepszy mecz w sezonie, ale prawda jest taka, że na dużo im pozwoliliśmy. Daliśmy im grać, co skrzętnie wykorzystali. Nie wykonaliśmy dobrej roboty w tym spotkaniu, ale wierzę, że "odkujemy się" w piątek i znów wyjdziemy na prowadzenie w tej rywalizacji. Musimy wygrać w piątek, to jest najbliższy cel - mówił zaraz po spotkaniu Frank Turner, rozgrywający Trefla Sopot.

Amerykanin nie potrafił zbytnio wyjaśnić przyczyn porażki sopockiego zespołu we wtorkowym spotkaniu przeciwko AZS Koszalin. Akademicy sprawiali zdecydowanie lepsze wrażenie, byli szybsi, bardziej agresywni i co najważniejsze skuteczniejsi. - Nie wiem, co stało się z naszą energią. Byliśmy wyraźnie wolniejsi od przeciwników. Muszę powiedzieć, że przez całe 40 minut bardzo męczyliśmy się z naszą grą, co było widoczne - podkreśla Turner.

Amerykański rozgrywający bardzo docenia swojego vis-a-vis w tej serii, czyli Seka Henry'ego. Koszaliński playmaker w dwóch pierwszych pojedynkach rzucił łącznie 31 punktów. - Sek Henry to bardzo dobry zawodnik. Agresywnie walczy zarówno w obronie, jak i w ataku. On gra znacznie lepiej niż na początku sezonu, poprawił swój rzut. Jak na razie to on dominuje w tej rywalizacji - potwierdza Frank Turner.

Co ciekawe, Henry także w samych superlatywach wypowiada się o rozgrywającym z Sopotu. - Musiałem rywalizować z bardzo dobrym zawodnikiem, jakim jest Frank Turner. Starałem się mu ustać na nogach. On jest niezwykle szybki - komplementował Turnera, Sek Henry.

Frank Turner wierzy w zwycięstwo w piątkowym meczu w Koszalinie
Frank Turner wierzy w zwycięstwo w piątkowym meczu w Koszalinie
Źródło artykułu: