Karol Wasiek: Wasza rywalizacja z Energą Czarnymi Słupsk przeciągnęła się aż do pięciu meczów. To była chyba trudna seria dla was..
Dejan Borovnjak: Seria z Czarnymi Słupsk była niezwykle ekscytująca, potrzebowaliśmy aż pięciu meczów do tego, żeby awansować. Nie da się ukryć, że oni nas nieco zaskoczyli w tym pierwszy meczu, ale my nie byliśmy do niego w 100 proc. przygotowani. W drugim i trzecim pojedynku byliśmy już inną drużyną, zmieniliśmy nasze podejście i wszystko poszło po naszej myśli. Objęliśmy prowadzenie 2:1, ale czwartego meczu niestety nie udało się wygrać. W piątym pojedynku wyszliśmy z odpowiednią energią i zakończyliśmy tę serię.
Spodziewałeś się, że ta seria będzie aż tak bardzo męcząca?
- Nie spodziewaliśmy się tego, że ta seria będzie trwała aż pięć spotkań. Czarni pokazali, że są bardzo dobrą drużyną. Byli niezwykle zdeterminowani i zaangażowani w każdym spotkaniu. Trzeba im to oddać. Ten ćwierćfinał był dla nas dużym wyzwaniem, dlatego tym bardziej cieszymy się, że ich pokonaliśmy.
Czuliście jakąś dodatkową presję przed tym piątym spotkaniem? To mogło być wasze ostatnie spotkanie w tym sezonie.
- Nie, absolutnie czegoś takiego nie było. Wierzymy i ufamy sobie nawzajem. Zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy silnym zespołem.
Wydaję mi się, że to piąte spotkanie w serii z Czarnymi było jedno z lepszych w ostatnim czasie w wykonaniu Stelmetu Zielona Góra. Zgodzisz się z tym?
- Tak, mogę się z tym zgodzić. Faktycznie nasz zespół prezentował się bardzo dobrze, wykazywaliśmy wiele pewności siebie na boisku. Dobrze czuliśmy się tego dnia. Wierzę, że będziemy w kolejnych meczach prezentować się w podobny sposób.
Przed wami półfinałowe starcie z AZS Koszalin. Zapewne spodziewaliście się tego, że waszym ewentualnym przeciwnikiem będzie Trefl Sopot, ale to Akademicy okazali się lepsi. To było dla was spore zaskoczenie?
- Oczywiście. AZS Koszalin sprawił chyba jak na razie największą niespodziankę w tym sezonie. Mamy wielu szacunku do tej drużyny za to, że potrafili ograć Trefl Sopot. W tym momencie oni są w bardzo dobrej formie, mają wiele pewności siebie i zrobią wszystko, żeby sprawić kolejną sensację. Musimy na nich uważać.
Co w takim razie możesz powiedzieć o grze AZS Koszalin?
- Oni grają bardzo zespołową koszykówkę i myślę, że to jest ich największy atut. Udowodnili to w serii z Treflem Sopot. Analizowaliśmy już te pojedynki i uważam, że jesteśmy gotowi na niedzielne starcie.
A czy problemem nie będzie fakt, że wy z nimi w tym sezonie rywalizowaliście tylko dwa razy?
- Myślę, że nie. Nasz sztab szkoleniowy wykonał odpowiednią pracę i będziemy do tych meczów przygotowani.
Dlaczego forma Stelmetu Zielona Góra tak bardzo faluje w ostatnim czasie? Przeplatacie dobre mecze ze słabymi. Z czego to wynika?
- Ciężko jest utrzymać dobrą formę przez dłuższy czas. Staramy się wykonywać sumienną pracę na treningach, żeby grac jeszcze lepiej, ale niestety nie zawsze jest tak, jakbyśmy chcieli. Mamy nadzieję, że będziemy prezentować się równo w kolejnych meczach.
Walter Hodge jest potrzebny tej drużynie?
- Oczywiście! Walter to bardzo ważna postać naszego zespołu. To niezwykle pozytywny gość. Uważam, że potrzebujemy go w najważniejszej części sezonu.
Masz jakąś swoją osobistą receptę na osiągnięcie mistrzostwa?
- Oczywiście, że mam, ale nie mogę ci jej zdradzić w tym momencie (śmiech). Musimy wygrywać każde kolejne spotkanie. Krok po kroku do najważniejszego celu.