Carmelo Anthony: Muszę usiąść i pomyśleć

Lider New York Knicks nie krył rozczarowania po tym, jak jego drużyna po raz czwarty przegrała z Indiana Pacers i zakończyła sezon. - Naprawdę nie wiem, co się stało - stwierdził.

Ekipa z Nowego Jorku nie sprostała w półfinale Konferencji Wschodniej świetnie dysponowanym Pacers i odpadła z rywalizacji o mistrzostwo NBA. - Jest ciężko. Wszyscy wiemy jaki był nasz cel.  Chcieliśmy grać o mistrzostwo. To było główne założenie. Nasza droga skończyła się niestety już teraz - przyznał Carmelo Anthony.

Lider New York Knicks, choć rozegrał bardzo dobre spotkanie, to nie potrafił poprowadzić swojej drużyny do zwycięstwa. Zanotował co prawda 39 punktów i 7 zbiórek, lecz w czwartej kwarcie rozczarował. W ważnym momencie, 5 minut przed końcem meczu, kiedy to jego drużyna prowadziła 92:90, dał się zablokować Royowi Hibbertowi. - To było wielkie zagranie Hibberta. Na pewno odmieniło ono trochę losy meczu - stwierdził 28-letni skrzydłowy.

Podopieczni Mike'a Woodsona nie byli w stanie znaleźć recepty na ułożoną, zespołową koszykówkę Pacers. Co było tego przyczyną? - Naprawdę nie wiem, co się stało. Muszę usiąść i pomyśleć o tym. To rozczarowujące. Moja kariera jest jednak wciąż daleka od zakończenia, więc nie martwię się aż tak bardzo. Wciąż mam jeszcze dużo czasu - powiedział najlepszy strzelec sezonu zasadniczego.

Anthony, choć po przegranej nie był szczęśliwy, to w kontekście postawy swojej drużyny na przestrzeni całego sezonu wypowiadał się raczej w samych superlatywach. - Ogólnie mieliśmy udany sezon, udany rok. Myślę, że wykonaliśmy krok do przodu, jako drużyna, jako klub. Wygraliśmy ponad 50 meczów, zwyciężyliśmy w naszej dywizji. Mieliśmy szansę dostać się do finału konferencji. Dostaliśmy lekcję, lecz wyciągniemy wnioski i w przyszłym roku na pewno wrócimy lepsi, silniejsi - zakończył.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (0)