LeBron James w końcówce meczu dwukrotnie próbował rozegrać akcje swojego zespołu. Za każdym razem nadziewał się jednak na dobrze zorganizowaną defensywę Pacers, w konsekwencji czego tracił piłkę. - To dla mnie bardzo rozczarowujące. Pierwszą rzeczą, na którą zawsze patrzę analizując statystyki, są moje straty. Jestem zawiedziony moimi wyborami z końcówki meczu - powiedział gwiazdor Miami Heat.
Lider Żaru zły był przede wszystkim na to, że słabszy moment przydarzył mu się dopiero w końcówce. Do tego momentu prezentował się świetnie i miał na swoim koncie 36 punktów. Niewiele brakowało więc do tego, by po raz kolejny został bohaterem Heat. Ostatnia minuta meczu nie potoczyła się jednak po jego myśli. - Nie mogło mi się to zdarzyć. Zwłaszcza dwukrotnie, w tak ważnym meczu - przyznał LBJ.
Nie od dziś wiadomo, że gwiazdor Miami nie zwykł zbyt długo przejmować się tego typu sytuacjami. Tak było i tym razem, kiedy chwilę po meczu starał się już koncentrować na przyszłości. - Najlepszą rzeczą w tym jest to, że ta porażka o niczym nie przesądza. Będę miał kolejną okazję do poprawienia swojej gry. Jeśli ponownie znajdę się w podobnej sytuacji, to na pewno wyciągnę z tego wnioski. Jeszcze wynagrodzę te straty - zaznaczył na sam koniec James.