[b]
Karol Wasiek: Pamiętam naszą rozmowę przed serią półfinałową z Anwilem Włocławek. Mówił pan wówczas, iż boi się trochę tego, że możecie wypaść z rytmu z racji tego, że tak długo oczekiwaliście na te pojedynki z ekipą z Kujaw. Faktycznie to miało miejsce? [/b]
Michał Chyliński: Myślę, że nie do końca. Pierwszy mecz wygraliśmy bardzo pewnie. W ostatecznym rozrachunku to my jesteśmy w finale, a nie Anwil Włocławek. Jest takie dobre powiedzenie, że zwycięzców się na sądzi. Nie ma co dywagować nad tym, czy wypadliśmy z rytmu, czy też nie. Graliśmy bardzo ciężkie półfinały z Anwilem, nie było lekko wygrać.
Anwil troszkę was zaskoczył? Spodziewaliście się nieco łatwiejszej przeprawy z racji tego, że oni mieli spore problemy ze składem?
- Na pewno się nie spodziewaliśmy tego, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie. To nie wchodziło w grę. To, że Krzysztof Szubarga nie grał w tych półfinałach to przyczyniło się do tego, iż inni zawodnicy zmobilizowali się do gry. Myślę, że Anwil był tak samo mocny, jakby Krzysztof grał, bo inni zawodnicy grali zdecydowanie lepiej niż wcześniej. Nie ma co dłużej rozpamiętywać tej serii półfinałowej, skupiamy się tylko na finale.
No właśnie. Jakie więc nastroje panują w szatni PGE Turowa Zgorzelec?
- Cały sezon pracowaliśmy na to, żeby do tego finału awansować i go wygrać. Czujemy, że te finały się zbliżają z każdym dniem. Jesteśmy zadowoleni z tego, że możemy zagrać w tych finałach, jest to takie zwieńczenie ciężkiej pracy podczas całego sezonu.
Jak pan widzi szanse PGE Turowa w tym finale?
- Nie ma faworyta tej rywalizacji. Każdy ma taką samą szansę w tym finale. To jest takie typowe 50 na 50. Za trzy tygodnie wszystko się rozstrzygnie. Musimy przygotować się do gry najlepiej, jak potrafimy.
Gra Stelmetu Zielona Góra w półfinałowej serii zrobiła na was wrażenie?
- Rozegrali dobre półfinały, ale tak naprawdę Koszalin zbytnio się nie postawił w tej rywalizacji. To nie świadczy jednak o tym, że teraz wyjdą na nas i zagrają tak samo, bo mecz meczowi nierówny. Z każdym przeciwnikiem gra się inaczej. Wiadomo, że wynik 3:0 robi wrażenie, ale my skupiamy się na sobie.
Zespołowość największą siłą PGE Turowa w tych finałach?
- Na pewno tak. Myślę, że nie będziemy zmieniać naszej taktyki na kilka dni przed finałami. Będziemy kontynuować naszą grę. Mamy nadzieję, ze ta strategia da nam mistrzostwo Polski.
Najgroźniejszy gracz po stronie Stelmetu to...?
- Musimy nastawić się na Stelmet Zielona Góra, a nie na poszczególnych koszykarzy. Grają tam zawodnicy, którzy "i tak swoją rzucą". Nie mamy co myśleć, którego dokładnie gracza mamy zatrzymać. Najważniejsza będzie koncentracja na zrealizowaniu własnych założeń przedmeczowych.